Rysunek Andrzeja Mleczki
Tak! To już dziś. Cały
Naród z wielkim podnieceniem czeka na dzisiejszy wieczór. "Debata o
przyszłości" ma przecież rozwiać wszelkie wątpliwości - co dalej z naszym
systemem emerytalnym. Zalet zorganizowania tego "show" jest kilka.
Począwszy od pogodzenia rodzin w każdym polskim domu - bo nikt nie będzie chciał
oglądać w tym czasie "M jak Miłość" czy "Na wspólnej", a
nawet poniedziałkowego "HITu Polsatu" i obejdzie się bez walki o
pilota, skończywszy na edukacyjnym charakterze programu. Usiądziemy wszyscy,
zgodnie, obok siebie z nadzieją, że to co zobaczymy zmieni oblicze "debaty
publicznej", a i odwieczny problem rozwiąże. Nikt nawet przez moment nie
pomyśli o Lucku Mostowiaku (chyba, że w kontekście jego szans na lepszą
emeryturę), nikomu nie przyjdzie do głowy, by przełączyć na inny kanał, by wstawić
w tzw. między czasie wodę na herbatę (i to nie z w powodu sceptycznego
podejścia do jej, w ostatnim czasie, gorzkiego smaku).
Dyskusja na temat składek
emerytalnych odbywała się od zawsze, ale nigdy nie była tak zażarta i tak
merytoryczna. Polak na przestrzeni kilku miesięcy nabył przecież
wiele nowych zdolności. Wspominana przeze mnie (już wielokrotnie) pewność
Kowalskiego we własne możliwości, została wzbogacona ekonomicznym instynktem i
matematycznymi zdolnościami, które do tej pory musiały być gdzieś (tam) głęboko
skrywane. Pan Kowalski potrafiłby już nie tylko bez żadnych problemów latać
Tupolewem, lądować nim na osiedlowym parkingu, zostać doradcą Jose Mourinho w
sprawach ustawienia formacji Realu Madryt (by w końcu awansować do ćwierćfinału
LM), zwać się ekspertem od energetyki atomowej, ale również stworzyć
własny system emerytalny, któremu nie straszne będą skoki demografii.
Od 20:25 będziemy mogli w
końcu skonfrontować swoje pomysły z pomysłami prof.Balcerowicza i Ministra
Rostoskiwiego...ewentualnie nie pozbywając się wcześniejszych uprzedzeń do
któregoś z nich - wyśmiewać fryzurę, kolor garnituru, niemodny krawat i każde
wypowiadane zdanie. Ci najmniej cierpliwi w końcu kwitując "aaaj bzdury
gadają" przełączą na inny kanał, niektórzy z brakiem zaufania do
obiektywizmu i profesjonalizmu dysputantów stwierdzą, że sensu w tym całym
"show" jest tyle, co w programach Jerrego Springera - a dynamika i
emocje mniejsze. Czasy wymagają przecież większej ekspresji, szaleństwa!
Ciągle ironizuję, nie
podając żadnych własnych pomysłów - owszem, bo się nie znam na ekonomii, ale
"jakie takie" podstawy logiki pozwalają mi drwić z pomysłu,na
uzdrowienie sytuacji dzisiejszych i przyszłych emerytów, polegającym na
zachęcaniu Polaków do intensywniejszej prokreacji - ciekawe rozwiązanie w
kraju, gdzie stopa bezrobocia wynosi ok 13% (i to przy dobrym wietrze),
absolwent wyższej szkoły z nadzieją patrzy na każdy nowo-powstający budynek jak
na nową "Biedronkę", nowego "Lidla", a gdy mniejsze
gabaryty "budowli" uświadamiają i rozwiewają nadzieję na jakiekolwiek
stanowisko pracy, zerka, czy przypadkiem nie zawiśnie w końcu turecka flaga, a
z wnętrza jak woń kebaba nie zrodzi się nadzieja na pracę i wymarzone
odprowadzenia składki ZUS, OFE, DVD, DPS, DTS, PTS...i spokojne przekwitanie.
21.03! WIOSNA! - co
by dać Narodowi jakiś optymistyczny impuls.