Rysunek Andrzeja Mleczki
Ostatnie tygodnie na "polskiej scenie" stały pod znakiem
wielkich transferów politycznych. Platforma Obywatelska staje się powoli
politycznym Realem Madryt, który jest w stanie kupić każdego. Zaczęło się od
"podkupowania" działaczy PiS-u (w 2007 roku), a teraz czas na lewicę.
Najpierw Tomasz Nałęcz, który w Pałacu Prezydenckim „pracuje” już od jakiegoś
czasu, a następnie - "TOP-owy" polityk lewicy Bartosz Arłukowicz.
Potwierdza się przy okazji stara prawda, że dziś łatwiej wypromować się w komisji
sejmowej niż w programach rozrywkowych TVP (Pan Rokita i Pan Ziobro to do tej
pory sztandarowe przykłady tego zjawiska). Dziś mamy kolejny, a że
medialność Pana Bartosza ujawnił program „Agent” nikogo nie powinno zaskakiwać
to, iż ten swoją szansę należycie wykorzystał.
Kilka dni później Polskę obiegła wiadomość, że na hucznej imprezie
urodzinowej partii PO pojawiła się Joanna Kluzik–Rostkowska. Choć już dawno w
polityce podstawa ideologiczna straciła jakiekolwiek znaczenie (nie
zaskoczyłoby mnie przejście radykalnie prawicowego działacza LPR do najbardziej
lewicowego skrzydła SLD w zamian za mandat poselski) to Pani Joanna wśród
niektórych skrajnie prawicowych posłów PiS mogła czuć się niezręcznie. Koledzy
„różni”, a Prezes nie do końca stabilny emocjonalnie. Założenie więc własnej
partii można było oceniać pozytywnie (pomimo mdłej i patetycznej nazwy „Polska
jest Najważniejsza”). Polityczny manewr okazał się jednak bardziej złożony.
Z perspektywy czasu można żałować, że Pani Joannie nie udało się do
PJN-u zwerbować okazalszej grupy posłów PiS. Drewniana, dziurawa tratwa
zbudowana z kilku desek zmieściłaby jeszcze kilku zacnych działaczy partii
Jarosława, a kapitan w trakcie natarcia na żeliwny okręt krzycząc „do boju!” w
ostatecznym momencie przeskoczyłby do obozu „wroga” (co poniekąd uczynił). Dziś
była działaczka PiS i PJN tłumaczy swoje decyzje strachem przed koalicją
PiS-SLD i dobrem Polski rzecz jasna. Przeprasza również tych, których
przekonała do zagłosowania w wyborach prezydenckich na Pana Kaczyńskiego. Ja ze
swojej strony dziękuję tym, którzy przekonać się nie dali.
Obóz Donalda Tuska „połykać” zaczyna więc wszystko. Oferta programowa
partii rozmywa się jeszcze bardziej, a szerokie skrzydła ideologiczne mogą
okazać się nie do końca efektywne. Mimo wszystko PO rośnie w sondażach w siłę,
co nadal tłumaczę marną wyborczą alternatywą w postaci sekciarskiego PiS-u i
lewicy walczącą z własnymi duchami (z przeszłości).
Jarosław Kaczyński natomiast ukazał w ostatnich latach swoje zdolności
do przepoczwarzania się, zmiany retoryki, a nawet oceny działalności
politycznej lewicy. Dziś Pan Jarosław stawia na młodych. W czasie, kiedy
establishment PO popijając „Martini”, jedząc kawior świętował swoje
10-urodziny, prezes PiS spotkał się z młodymi sympatykami partii. Daleko mi do
komentarza o „politycznej pedofilii”, ale subtelnym flirtem z młodym pokoleniem
również trudno było to nazwać. Pan Jarosław musiał czuć się nieswojo, tak jak
nieswojo musieli czuć się ci, którzy byli przeciwni temu, by w tle
maszerującego prezesa brzmiały słowa:
„Chłopie, jesteś już stary i biedny
Po twym wzroku widać, że chcesz już tylko spokoju
Masz błoto na twarzy
Ty wielka hańbo
Ktoś w końcu postawi Cię na swoim miejscu”
Po twym wzroku widać, że chcesz już tylko spokoju
Masz błoto na twarzy
Ty wielka hańbo
Ktoś w końcu postawi Cię na swoim miejscu”
Pan Jarosław po powyższym „hymnie” dumnie stanął i przemówił. W swoim stylu „pożartował” i przekonywał, że PiS to super partia k… Tylko wiatr w oczy.
Dobroduszność działaczy Prawa i Sprawiedliwości nie zna jednak granic.
Co tam wewnętrzne problemy! – O. Dyrektor ukarany grzywną (za nielegalną
zbiórkę pieniędzy – co jest wyraźną nagonką na o. Tadeusza, bo co jak co, ale
do nielegalnych zbiórek „duchownego” powinniśmy się już przyzwyczaić) nie musi
fatygować się z wyciąganiem „drobnych”, bo na straży stanęła pierwsza
obrończyni RM – Anna Sobecka, która deklaruje swoje finansowe wsparcie
„potrzebującemu…”.
„…a ja nadstawię ucha z prawa i z lewa
i usłyszę: ‘no, można było się tego spodziewać’”
i usłyszę: ‘no, można było się tego spodziewać’”