Rysunek Andrzeja Mleczki
Od kilku dni mamy w mediach do czynienia z trzema tematami przewodnimi.
Pierwszy to siarczyste mrozy, które są ewidentnie wynikiem nieudolnych rządów
Donalda Tuska, drugi to zamieszanie wokół ACTA, które zgotował nam nieudolny
rząd Donalda Tuska i trzeci "Sprawa Rutkowskiego", w którą póki co
bezpośrednio nieudolny rząd Donalda Tuska zamieszany nie jest (a przynajmniej
nic o tym jeszcze PiS z Antonim Macierewiczem na czele nie wspomnieli).
Wszystkie trzy tematy poruszane są na przystankach, w autobusach, u fryzjera,
szewca, kaletnika, na imieninach, urodzinach i rocznicach... Przynajmniej od
Smoleńska na chwilę odetchniemy.
Trudno w takim razie w owych kwestiach o nowe przemyślenia i wnioski.
Poza wyżej wspomnianymi tematami, w polskich mediach (zwłaszcza w internecie)
przebijał się po cichu jeszcze jeden temat. Temat, który w normalnych realiach
(tych spokojnych, nieszarganych nowymi newsami ze świata kryminalistyki, prawa
i meteorologii) doczekałby się statusu "tematu numer jeden". Mowa o
kontrowersyjnej wypowiedzi Pani Marii Czubaszek na temat odpowiedzialnego
macierzyństwa i jej rzekomego powodu do dumy z powodu poddania się dwóm
zabiegom aborcyjnym. Nie chodzi tu oczywiście o ocenę samej Pani Marii, a
ruszenie po raz kolejny ciężkiego tematu jakim jest aborcja.
Nasza prawica i lewica, (a przedstawiając to bardziej obrazowo oba
skrzydła naszego Białego Orła) rozpościerają się najbardziej w czasie dyskusji
na temat Stanu Wojennego, Unii Europejskiej, Kościoła Katolickiego i jego
ingerencji w sprawy Państwa, legalizacji marihuany i trójcy spraw
nierozwikłanych, tj.: kara śmierci, aborcja, eutanazja.
Polskie prawo reguluje powyższe kwestie, a "ustawa aborcyjna"
nie pozwala na radykalizm w jedną ani w drugą stronę. O dziwo właśnie ten
kompromis wywołuje taki szum w środowiskach politycznych. Chociaż w Sejmie nie
mamy skrajnej prawicy pokroju LPR to Prawo i Sprawiedliwość w postaci kilku
swoich reprezentantów może budować obóz prawicowych radykałów, a lewica? Po
mdłej lewicy w postaci SLD, przyszedł czas na lewicę, która swoją lewicowość
podkreśla głównie w kwestiach światopoglądowych. Zakłada coraz jaskrawsze szaty
w walce z wrogim obozem. Legalizować wszystko, bo wolną wolę mamy daną! i to
daną przez Boga, w którego swoją drogą nie wierzymy! Taka lewica mobilizuje
prawicę i słyszymy, że Pani Kempa przeciwstawiając się "zepsutej
palikociarni" zaczyna patriotyczno-religijną retoryką przekonywać, że
każde życie ważne dla boskiego dzieła... każdy Polak cenny dla budowy naszej
wspaniałej Ojczyzny, naszego Kraju umęczonego, przelanego krwią naszych
przodków. I nie ma, że płód zagrożony, że matka może życiem zapłacić! Nie jej o
tym decydować! Rodzić z Bogiem i Ojczyzną na ustach! A, że gwałt? Pff.. oddać
można dziecko przecież! Sprężyć się, spiąć pośladki i pokochać, a i może
dziecko pomoże ojca zaakceptować pomimo mało fortunnej pierwszej randki...
Dzięki Pani Marii już na początku lutego mamy za sobą dyskusję o
aborcji, została jeszcze eutanazja, powrót kwestii kary śmierci (bo wprawdzie
debatowaliśmy o niej niedawno, ale to przecież jeszcze 2011 był). Życzmy sobie,
by szybko ktoś z pierwszych stron gazet ujawnił, że jest za karą śmierci i
eutanazją to od połowy roku będziemy żyć już tylko Smoleńskiem.
Jak się jednak ostatnio okazuje nie tylko skrajne poglądy są gwarancją
rozgłosu. Bowiem ŚP. Szymborską można nazwać Wisłocką, przepraszając za
"wpadkę" opowiedzieć infantylny wierszyk i bach! Przypominamy sobie o
Posłance Nowickiej. Dzięki "Pozytywizmowi" o Panu Napieralskim,
dzięki "inteligentnym" żartom o Pośle Suskim... I choćby maski nasi
wybrańcy założyli to 460 Anonymousów w naszym Sejmie nie będzie!