Nachalny w wielu sferach
życia globalizm, internacjonalizm będący synonimem tolerancji i nowoczesności,
aż wreszcie kosmopolityzm stający się przewodnim nurtem myślowym współczesnego
Europejczyka, generuje coraz okazalszą reprezentację silnej prawicy. Mało tego!
radykalizuje ją na tyle, że ta, poprzez kontrowersyjne hasła lub ataki
ekstremistów (typu Brevik) staje się w Europie dostrzegalna. Potęga lewicy w
Europie jest jednak bardziej namacalna (i legitymizowana przez większość
„ludu”), widzimy to chociażby na przykładzie tworzenia się coraz większych
organizacji partnerskich dużych podmiotów politycznych (państw) będących
(przynajmniej w teorii) ponad wszelkimi podziałami – religijnymi, kulturowymi,
a nawet terytorialnymi. Prawdziwa, silna prawica natomiast zaciska pięści,
marszczy brwi, ale wciąż jest w większości europejskich państw jedynie w
opozycji...Problemem dzisiejszej prawicy (w rozumieniu makro) jest niewątpliwie
historia – a dokładniej prawicowe poglądy pewnego austriackiego niespełnionego
malarza z pierwszej połowy XX wieku, które doprowadziły do czegoś, co można
swobodnie nazwać jedną z największych wstydliwych plam na semantyce pojęcia
„człowiek”.
Dzisiejsza prawica musi wobec tego stawiać wyraźną grubą kreskę
pomiędzy terminem: patriotyzm a nacjonalizm, by źle potencjalnym wyborcom się
nie kojarzyć – [bo przecież nie każdy prawicowiec to od razu faszysta]. Owa
gruba kreska jednocześnie za gruba być też nie może, by nie spotkać się z
zarzutem o bezideowość. Jak propagować więc prawicowe poglądy (zwłaszcza te
skrajne), by nie być posądzonym o neofaszyzm? Problem prawicy (w rozumieniu
mikro – a więc odnoszącym się do polskiego podwórka) jest podobny, choć wydaje
mi się być bardziej złożony – a może wynika to jedynie z mojego większego
zainteresowania naszym „grajdołkiem”.Ideologiczne rozmycie partii politycznych
w polskim Parlamencie nastąpiło już dawno, od lat trudno o klasyfikację
głównych partii. Gdy mieliśmy w Parlamencie Giertychowe LPR z zapleczem
młodzieżówki wszechpolskiej, nikt nie zadawał sobie głośno pytania: po której
stronie oni stoją? Dziś patrzymy na PO i PiS (rzekomo prawicowe partie) i
zastanawiamy się, jak w takim razie wygląda lewica? Sondaże, a co najważniejsze
- wybory pokazują, że konkretna klasyfikacja opcji politycznej nie jest tak
naprawdę ważna. Wręcz przeciwnie, im partia mniej radykalna w swoich poglądach,
im bardziej umiarkowana i centrowa, tym ma większe szanse na szeroki elektorat.
Owe centrum (tak widzę nasz niemal cały dzisiejszy Parlament) trzyma w garści
ok. 50% elektoratu, ale co z resztą? Z tymi niegłosującymi? Najnowsze sondaże
wskazują, że wśród niezagospodarowanego elektoratu najwięcej jest ludzi o
radykalnych poglądach, będących jednocześnie zwolennikami teorii spiskowych (i
nie mam tu na myśli Smoleńska – bo ta grupa jak dobrze wiemy znalazła swojego
pasterza).Janusz Palikot troszcząc się o osierocone przez SLD środowiska
lewicowe stworzył coś na wzór partii (bo od strony praktycznej partią to
jeszcze trudno nazwać) i próbuje, głównie światopoglądowo (In vitro, związki
partnerskie, zmniejszenie roli Kościoła w Państwie itd.) wejść w nurt lewicowy,
ale mimo wszystko dużego kawałka zaufania społecznego nie "chapnął".
Kto przygarnie w takim razie skrajną prawicę, która wydaje się w swojej „masie”
okazalsza?
Więc tak… Roman Giertych wrócił do zawodu prawnika, a nawet jakby obudziła się
w nim na nowo polityczna dusza, to trudno przypuszczać, by nadal głosił te same
poglądy, które głosił jeszcze przed laty. Zrobił się jakiś bardziej centrowy,
spokojny i bardziej skory do współpracy… nawet z PO. Pan Krzysztof Bosak też
jakby się trochę zdystansował… no i charyzmy niewiele… PiS-owskie giermki, te o
bardziej prawicowym zabarwieniu, jakby za mało nacjonalistyczne, a za bardzo
hura-katolickie i o inne środowiska walczą...
Od lat ambitny plan przejęcia prawicowego elektoratu próbuje być realizowany
przez JE Janusza Korwin –Mikkego. Bezskutecznie. Co robi więc nie tak? W
Internecie poparcie aż hula, na YT filmy z udziałem Pana Janusza biją rekordy
popularności, komentarze aż mienią się od zachwytów, ochów, achów, jedni
mianują już go wirtualnie królem Polski (zaznaczając zarazem swoje
monarchistyczne zapędy), inni gotowi są chwycić miecz i walczyć o wzniosłe
hasła, które JKM wykrzykuje już od wielu lat. To nic, że wieją one populizmem,
tanim mizdrzeniem się do młodego elektoratu, propagując anarchię…
Poparcie jest i to spore… tyle, że ukryte lub nieletnie... Gdybym przerzucił
się całkowicie na życie wirtualne, wyciągał wnioski obserwując nastroje w
Internecie, stwierdziłbym, że Polska jest skrajnie prawicowym państwem
gardzącym wręcz lewackim myśleniem – które jest nam na siłę wtłoczone przez
Brukselę, tudzież samego szatana. Pomyślałbym, że JKM zostanie przy najbliżej
okazji Prezydentem, Kongres Nowej Prawicy uzyska tyle mandatów, że bez
płaszczenia się przed innymi będzie w stanie zmieniać Konstytucję, a o obecnym
ustroju będą jedynie uczyć się nasze dzieci… na lekcjach historii – w rozdziale
„Systemy niesprawdzone”. Ale są wybory i bach! Korwin na poziomie błędu
statystycznego.
Co jest? Nasza prawica (tak aktywna w Internecie), tak odważnie obrzucająca
wszystkich błotem, nazywając ówczesny ustrój komuną, przygotowuje się do testów
gimnazjalnych? Bo właśnie tu upatruję główny problem – wiek większości
zwolenników JE Janusza Korwina Mikke. Bo jak inaczej tłumaczyć te setki tysięcy
głosów poparcia w sieci, a jedynie kilka w wyborczych urnach?
Co z tymi, którzy serce mają po prawej stronie, a wyżej wspomnianego Pana nie
traktują poważnie?
Paweł Kukiz, Wojciech Cejrowski – to dzisiejsze symbole prawicowych rycerzy
naszej XXI-wiecznej popkultury. Permanentnie obecną Polskę stawiają na równi z
Polską lat 80-tych. Politykę rządu porównują do polityki pierwszych sekretarzy
PZPR, a III RP nazywają II PRL-em. Ci Panowie, również są wielbieni przez
tysiące internautów, zwłaszcza młodych, którzy nijak owego porównania nie mogą
obiektywnie zweryfikować . Filmy z ich udziałem w polskim Internecie są masowo
„lajkowane”. I co? Ci Panowie mentorami bezdyskusyjnie się stają, ale do
polityki nie chcą. Co za tym idzie, endecja mentorów ma, ale nadal nie ma
wodza.
Frustracja więc narasta, prawica radykalizuje się z dnia na dzień. Swoją złość
kumuluje i czeka na swój czas, na swojego lidera. Dziś nie głosuje, bo przecież
"nie ma na kogo, każdy to komunista”, ale gdy silny wódz w końcu się
znajdzie… postarajmy się zdążyć przed wyborami i wręczmy mu indeks ASP bez
egzaminów! ...może oszukamy przeznaczenie i zmienimy bieg historii.