sobota, 22 września 2012

Kandydaci na szaleńców


Nachalny w wielu sferach życia globalizm, internacjonalizm będący synonimem tolerancji i nowoczesności, aż wreszcie kosmopolityzm stający się przewodnim nurtem myślowym współczesnego Europejczyka, generuje coraz okazalszą reprezentację silnej prawicy. Mało tego! radykalizuje ją na tyle, że ta, poprzez kontrowersyjne hasła lub ataki ekstremistów (typu Brevik) staje się w Europie dostrzegalna. Potęga lewicy w Europie jest jednak bardziej namacalna (i legitymizowana przez większość „ludu”), widzimy to chociażby na przykładzie tworzenia się coraz większych organizacji partnerskich dużych podmiotów politycznych (państw) będących (przynajmniej w teorii) ponad wszelkimi podziałami – religijnymi, kulturowymi, a nawet terytorialnymi. Prawdziwa, silna prawica natomiast zaciska pięści, marszczy brwi, ale wciąż jest w większości europejskich państw jedynie w opozycji...Problemem dzisiejszej prawicy (w rozumieniu makro) jest niewątpliwie historia – a dokładniej prawicowe poglądy pewnego austriackiego niespełnionego malarza z pierwszej połowy XX wieku, które doprowadziły do czegoś, co można swobodnie nazwać jedną z największych wstydliwych plam na semantyce pojęcia „człowiek”. 

Dzisiejsza prawica musi wobec tego stawiać wyraźną grubą kreskę pomiędzy terminem: patriotyzm a nacjonalizm, by źle potencjalnym wyborcom się nie kojarzyć – [bo przecież nie każdy prawicowiec to od razu faszysta]. Owa gruba kreska jednocześnie za gruba być też nie może, by nie spotkać się z zarzutem o bezideowość. Jak propagować więc prawicowe poglądy (zwłaszcza te skrajne), by nie być posądzonym o neofaszyzm? Problem prawicy (w rozumieniu mikro – a więc odnoszącym się do polskiego podwórka) jest podobny, choć wydaje mi się być bardziej złożony – a może wynika to jedynie z mojego większego zainteresowania naszym „grajdołkiem”.Ideologiczne rozmycie partii politycznych w polskim Parlamencie nastąpiło już dawno, od lat trudno o klasyfikację głównych partii. Gdy mieliśmy w Parlamencie Giertychowe LPR z zapleczem młodzieżówki wszechpolskiej, nikt nie zadawał sobie głośno pytania: po której stronie oni stoją? Dziś patrzymy na PO i PiS (rzekomo prawicowe partie) i zastanawiamy się, jak w takim razie wygląda lewica? Sondaże, a co najważniejsze - wybory pokazują, że konkretna klasyfikacja opcji politycznej nie jest tak naprawdę ważna. Wręcz przeciwnie, im partia mniej radykalna w swoich poglądach, im bardziej umiarkowana i centrowa, tym ma większe szanse na szeroki elektorat. Owe centrum (tak widzę nasz niemal cały dzisiejszy Parlament) trzyma w garści ok. 50% elektoratu, ale co z resztą? Z tymi niegłosującymi? Najnowsze sondaże wskazują, że wśród niezagospodarowanego elektoratu najwięcej jest ludzi o radykalnych poglądach, będących jednocześnie zwolennikami teorii spiskowych (i nie mam tu na myśli Smoleńska – bo ta grupa jak dobrze wiemy znalazła swojego pasterza).Janusz Palikot troszcząc się o osierocone przez SLD środowiska lewicowe stworzył coś na wzór partii (bo od strony praktycznej partią to jeszcze trudno nazwać) i próbuje, głównie światopoglądowo (In vitro, związki partnerskie, zmniejszenie roli Kościoła w Państwie itd.) wejść w nurt lewicowy, ale mimo wszystko dużego kawałka zaufania społecznego nie "chapnął". Kto przygarnie w takim razie skrajną prawicę, która wydaje się w swojej „masie” okazalsza?


Więc tak… Roman Giertych wrócił do zawodu prawnika, a nawet jakby obudziła się w nim na nowo polityczna dusza, to trudno przypuszczać, by nadal głosił te same poglądy, które głosił jeszcze przed laty. Zrobił się jakiś bardziej centrowy, spokojny i bardziej skory do współpracy… nawet z PO. Pan Krzysztof Bosak też jakby się trochę zdystansował… no i charyzmy niewiele… PiS-owskie giermki, te o bardziej prawicowym zabarwieniu, jakby za mało nacjonalistyczne, a za bardzo hura-katolickie i o inne środowiska walczą... Od lat ambitny plan przejęcia prawicowego elektoratu próbuje być realizowany przez JE Janusza Korwin –Mikkego. Bezskutecznie. Co robi więc nie tak? W Internecie poparcie aż hula, na YT filmy z udziałem Pana Janusza biją rekordy popularności, komentarze aż mienią się od zachwytów, ochów, achów, jedni mianują już go wirtualnie królem Polski (zaznaczając zarazem swoje monarchistyczne zapędy), inni gotowi są chwycić miecz i walczyć o wzniosłe hasła, które JKM wykrzykuje już od wielu lat. To nic, że wieją one populizmem, tanim mizdrzeniem się do młodego elektoratu, propagując anarchię…  Poparcie jest i to spore… tyle, że ukryte lub nieletnie... Gdybym przerzucił się całkowicie na życie wirtualne, wyciągał wnioski obserwując nastroje w Internecie, stwierdziłbym, że Polska jest skrajnie prawicowym państwem gardzącym wręcz lewackim myśleniem – które jest nam na siłę wtłoczone przez Brukselę, tudzież samego szatana. Pomyślałbym, że JKM zostanie przy najbliżej okazji Prezydentem, Kongres Nowej Prawicy uzyska tyle mandatów, że bez płaszczenia się przed innymi będzie w stanie zmieniać Konstytucję, a o obecnym ustroju będą jedynie uczyć się nasze dzieci… na lekcjach historii – w rozdziale „Systemy niesprawdzone”. Ale są wybory i bach! Korwin na poziomie błędu statystycznego.

Co jest? Nasza prawica (tak aktywna w Internecie), tak odważnie obrzucająca wszystkich błotem, nazywając ówczesny ustrój komuną, przygotowuje się do testów gimnazjalnych? Bo właśnie tu upatruję główny problem – wiek większości zwolenników JE Janusza Korwina Mikke. Bo jak inaczej tłumaczyć te setki tysięcy głosów poparcia w sieci, a jedynie kilka w wyborczych urnach? Co z tymi, którzy serce mają po prawej stronie, a wyżej wspomnianego Pana nie traktują poważnie? Paweł Kukiz, Wojciech Cejrowski – to dzisiejsze symbole prawicowych rycerzy naszej XXI-wiecznej popkultury. Permanentnie obecną Polskę stawiają na równi z Polską lat 80-tych. Politykę rządu porównują do polityki pierwszych sekretarzy PZPR, a III RP nazywają II PRL-em. Ci Panowie, również są wielbieni przez tysiące internautów, zwłaszcza młodych, którzy nijak owego porównania nie mogą obiektywnie zweryfikować . Filmy z ich udziałem w polskim Internecie są masowo „lajkowane”. I co? Ci Panowie mentorami bezdyskusyjnie się stają, ale do polityki nie chcą. Co za tym idzie, endecja mentorów ma, ale nadal nie ma wodza.
Frustracja więc narasta, prawica radykalizuje się z dnia na dzień. Swoją złość kumuluje i czeka na swój czas, na swojego lidera. Dziś nie głosuje, bo przecież "nie ma na kogo, każdy to komunista”, ale gdy silny wódz w końcu się znajdzie… postarajmy się zdążyć przed wyborami i wręczmy mu indeks ASP bez egzaminów! ...może oszukamy przeznaczenie i zmienimy bieg historii.