wtorek, 3 czerwca 2014

Witajcie w naszej bajce, słoń zagra na fujarce, Pinokio nam zaśpiewa, zatańczą wkoło drzewa...



Czy huczne świętowanie wolności powinno odbywać się w kraju, przez ogrom czasu uciemiężonym, co 10, 25, 100 lat, czy wyraz swojej dumy radości i wdzięczności winniśmy okazywać przede wszystkim przy urnach, gdy tylko nadarza się ku temu okazja?

Mieliśmy niedawno szansę. Frekwencja wyniosła 23%. Śmiem twierdzić, że część społeczeństwa nie zdawała sobie sprawy z faktu, że jakieś wybory mają w ogóle miejsce. Ci, którzy specjalnie polityką zainteresowani nie są, o wyborach dowiadują się zazwyczaj za pośrednictwem plakatów wyborczych i spotów poszczególnych komitetów. Co jeśli spoty do spotów wyborczych z żadnej strony podobne nie są, tak jak było to teraz?

Mieliśmy w ostatnim czasie występy cyrkowe, żonglerki, jazdy na rowerze, mierzenie swojego obwodu w pasie, próby rozśmieszenia i wzbudzenia sympatii - nie w skutek ukazania własnej kompetencji, a (wątpliwego) poczucia humoru. Niejeden widz mógł odnieść wrażenie, że oto przed jego oczami kreują się nowi kabareciarze, którym dano możliwość pokazania się szerszej publiczności – trochę z litości, a może w ramach programu „wyrównywanie szans”. Tego nie wiadomo. Jasne jest jedno: wartości, merytorycznego przekazu tam nie było. Człowiek na ogół zaangażowany natomiast, zniechęcał się do oddania głosu na kogokolwiek, obawiając się, że wspierając kogokolwiek daje przyzwolenie na cały ten cyrk.

Trudno dziwić się więc, że na 7%-owe poparcie głosujących mógł liczyć Kongres Nowej Pracy Janusza Korwin – Mikkego.

W atmosferze ogólnej niechęci do „klasy” politycznej łatwo przecież zjednać sobie ludzi. Wystarczy ową „klasę” obrzucić błotem, wyzwać od nierobów, kłamców, złodziei. To gwarantuje co najmniej wstępną przychylność potencjalnych wyborców. Co jeszcze? Ano obrzucić błotem całą administrację, NFZy, ZUSy i... wszystko co państwowe. Powtórzyć słowa typowego polskiego Kowalskiego i Nowaka: „złodziejski kraj”, krytykować podatki, wszelkie odprowadzane przez nas haracze, biurokrację, niepełnosprawny system emerytalny i czekać na odzew tłumu. Odzew był. Wywodzący się głównie z gardeł kategorii wiekowej 18-24, ale przy powyższej frekwencji, mobilizacja nawet jednej kategorii wiekowej może zrobić zamieszanie w ostatecznych wynikach wyborów.

Śledząc setki wypowiedzi szefa KNP, czytając opinie internautów, rosnące słupki, fanpage JKMa, miałem zrobić wpis będący analizą programu wyborczego Jego Ekscelencji Janusza Korwin - Mikkego. Miałem, ale się przestraszyłem. Każda moja polemika z choć jednym postulatem Jego Ekscelencji narażałaby mnie na publiczny lincz, internetową chłostę i e-społeczne wykluczenie.  

Pozwolę sobie więc na kilka ciepłych słów. Osobiście jestem zafascynowany Panem Januszem: charyzma, styl, odwaga, NONKONFORMIZM, trafność niektórych argumentów i smaczne porównania. Palce lizać. Problem jest tylko jeden. Jego projekt po prostu, by się nie udał. Mimo słuszności niektórych postulatów, hasła głoszone przez JKM po prostu dobrze się sprzedają, ale wdrożenie w życie spowodowałoby samounicestwienie Państwa. Założenia są słuszne, ale tylko w środowisku laboratoryjnym – i każdy, kto choć trochę lizną nauki polityczne o tym wie. 

Polityka kogoś takiego potrzebuje. Państwo u steru władzy – niekoniecznie.
Poparcie dla partii antysystemowych będzie zawsze. Czy lepsze to od samowykluczenia z możliwości zmiany rzeczywistości - z pewnością.

Niestety tych "obojętnych" jest coraz więcej. Można się spodziewać spadku frekwencji również w przyszłych wyborach do Parlamentu (RP tym razem). Wyborcy są zmęczeni – znów staną w miejscu, powiedzą, że to wszystko sensu nie ma, że i tak władza kradnie, kraść będzie i (uwaga! najpotężniejszy argument) MÓJ GŁOS I TAK NIC NIE ZMIENI. Jeśli można za coś losowi w tym miejscu podziękować, to za to, że 25 lat temu ludzie, którym zawdzięczamy dzisiaj wolność nie wykazywali się taką właśnie mentalnością.

Dziś nie musimy walczyć, dziś wystarczy, że utrzymamy to co wywalczono za nas i niczego nie sprzeniewierzymy...
… nie trzeba przecież "niczego" tracić, by to „coś” docenić.
Wszystkiego Najlepszego Polsko.