Niezaprzeczalnym faktem stało się, że
już od dobrych kilku lat do czynienia mamy z nowotworową tabloizacją mediów. Te
opiniotwórcze, których słuchanie, czytanie wskazywało jeszcze niegdyś na
egzystowanie na najwyższym szczeblu hierarchii społecznej, dziś bez krzty
zażenowania informują swoich widzów, słuchaczy i czytelników o kolorze bielizny
gwiazd pop na gali wręczenia nagród, których wartość i prestiż porównywalny
jest z rzeczywistym wkładem owych "gwiazd" w muzyczny dorobek naszego
Narodu - tak zacnego skądinąd.
Trudno mieć pretensje do dyrektorów programowych, redaktorów naczelnych, czy
wydawców, skoro taka tendencja jest jedynie lustrem naszych oczekiwań i
zainteresowań. Niejeden z nas komentując z pogardą kolejny tytuł w gazecie,
dotyczący imprezowego życia drugoplanowej postaci drugorzędnego serialu,
drugorzędnej stacji telewizyjnej, przerzuci kartkę na drugą stronę, by za
chwilę, (gdy tylko nikt nie patrzy) dowiedzieć się ile rzeczywiście wypiła i
czy afery żadnej nie było. Nie ma się czego wstydzić, bo w trakcie rozmowy z...
kimkolwiek dowiemy się, że nie sami w tę plastikową pułapkę wpadamy:
- oj już nie mają o czym pisać.
Poważnymi rzeczami się powinni zająć, Rząd prześwietlać, kontrolować, a nie o
tej pseudocelebtrytce pisać... Kto chce tym interesować w ogóle? czytać to?
- ma Pani zupełną rację. Takimi
tematami to chyba specjalnie nas karmią, żebyśmy świadomi tego, co się w
Państwie dzieje nie byli. Tym bardziej, że owszem wypiła tam trochę piszą, ale
do samochodu po pijaku nie wsiadła.
- a kto ją tam wie. Podobno
alkoholiczka permanentna. Wcześniej pisali, że ona rzadko na trzeźwo w ogóle za
kierownicę wsiada, bo tak się prowadzić boi... prawo jazdy niby ma, ale kupione
pewnie, bo przecież w takim skorumpowanym kraju żyjemy.
- tak tak, chyba regularnie ona pije.
Czystą piszą. No ale już chyba tego swojego nie zdradza. Na tej imprezie też z
nim była.
- była, ale razem ponoć nie wyszli. Oj
bzdurami takimi się zajmują, no ja nie wiem po co to o tym pisać. Kto to czyta?
Kto to czyta?
- wie Pani, że też się zastanawiam...
Idioci jacyś takie bzdury czytują.
Nasza natura, choć trochę próżna - trochę zabawna, na pewnym szczeblu nie staje
się na szczęście niebezpieczną grą ciągnącą za sobą poważniejsze konsekwencje
(poza tym oczywiście, że wiele medialnych doniesień ma znamiona zwykłych
pomówień). Problem zaczyna się, gdy jako społeczeństwo zidiociejemy na tyle, że
zatracimy zdolność do rozróżniania informacji ważnych, nieistotnych i
tych, których nie warto rozgłaszać, bo a nuż się komuś spodobają i użyje ich do
złych celów.
Zagrożenie z kompletnego przewartościowania naszego postrzegania
rzeczywistości i przejście na "tabloidowe" myślenie jest takie, że
nie będą na tym zbijać kapitału jedynie media, ale również politycy - a tego
chyba nie lubimy. Gdy pewne sfery życia, ich dziedziny, kompetencje, staną się
dla nas praktycznie bez znaczenia, lub zaczną sie po prostu zacierać, gdy ze
wszystkiego robić będziemy sobie plebiscyt popularności i fajności, możemy
poczuć się, któregoś dnia głupio, obudzić się z poczuciem
"wyrolowania".
Nie od dziś wiadomo, że politykowi, którego lubimy jesteśmy w stanie wybaczyć o
wiele więcej niż temu, który wydaje się być dla nas obojętny. Obecność polityka
w programie rozrywkowym, na meczu "naszej" drużyny, czy na mszy,
którą uważamy za ważną dla wzorowego katolika, powoduje, że zagłosujemy na
niego o wiele chętniej, ba stwierdzimy, że skoro za Legią jest, to swój chłop!
- pewnie na transporcie się zna. Dajmy szansę! Jeśli wystąpi w specjalnym
odcinku "Familiady" i na koniec pomacha uroczo, to i może w
Ministerstwie Zdrowia dałby radę. Niech spróbuje, w sumie fajny jest!
Jak wiemy "skala fajności" polityka na ogół jest mocno ograniczona.
To banda kłamców i złodziei przecież. Każdy jest potencjalnym uosobieniem zła.
Zadanie wzbudzenia jakiekolwiek zaufania mają zatem trudne. Jak można więc
pójść na małe skróty? Z tych bohaterów kolorowych gazet łapczywie
skorzystać!
Dotychczasowe wybory pokazały, że znane nazwiska mimo wszystko jakoś
przyciągają naszą uwagę nie wiedzieć czemu i niespecjalnie zastanawiamy się
wtedy nad kompetencjami i merytoryczną wiedzą naszych kandydatów. Tegoroczne
wybory do Parlamentu Europejskiego nie mogą być inne - gorsze jakieś.
I tym razem partie walczyć będą o
aktorów, sportowców, muzyków. My znowu się zdziwimy wyśmiejemy i... zagłosujemy.
- No patrz Halina, SLD na listę bierze
tą Pazurową i myślą, że będą ludzie głosować... co oni za jakąś bandę
skończonych durniów mają?! Komuniści je*ani!
- Masz rację Stefan. Za idiotów nas
mają. Powiedz no ten wierszyk o komunistach i tych liściach. Lubię jak tak
wyklinasz czerwoną hołotę!
- Dobra, dobra, Halina pamiętaj nie daj
się im zwieźć. Wiem, że lubiłaś ją w You Can Dance, jak tam jurorowała, ale to
wybory do Europarlamentu Halina, poważna sprawa.
Hm... Maciej Żurawski?! Kurde za te
cztery gole w meczu Celticu z Dunfermilne i bramki dla "naszych" to
mu się należy
ŻURAWSKI MACIEJ X