wtorek, 15 lipca 2014

AFERA TAŚMOWA MANIPULACJĄ? PRAWDZIWE STENOGRAMY ROZMÓW



B.S.- Witam!
M.B.- Kłaniam się nisko Panie Ministrze!
B.S.- Nasza rozmowa ma charakter głównie służbowy, rozmawiać będziemy bowiem o sprawach najwyższej rangi państwowej. Może zdarzyć się natomiast, że od czasu do czasu pozwolę sobie na akcenty czysto prywatne - znamy się przecież nie od dziś. To spowoduje, że będę czuł się wysoce niezręcznie prosząc kelnera o wystawienie rachunku na cele reprezentacyjne. Czy nie ma Pan nic przeciwko?
M.B.- Ależ skąd! W pełni się z Panem zgadzam. Zaprawdę powiadam, że każdy grosz publiczny winien być wydany tylko w uzasadnionych przypadkach. Nasza rozmowa, choć jak zawsze rzeczowa i konstruktywna, może nie obyć się bez pojedynczych treści niemerytorycznych, co winno pozbawiać nas moralnego prawa do traktowanie owej dysputy w charakterze czysto służbowym.
B.S.- Skoro jesteśmy nader zgodni w tej kwestii, chciałbym pozwolić sobie przejść do omówienia problemu, który ze względu na wykonywane przez nas honorowe funkcje państwowe obliguje nas do przeprowadzenia tej rozmowy.
M.B.- Ależ oczywiście, proszę rozpocząć, jestem bowiem przekonany, że nikt nie rozpocząłby tej dyskusji lepiej niż właśnie Pan, nie tylko ze względu na Pana niepodważalne kompetencje, ale również  fakt, że niezwykle zależy Panu na interesie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
B.S.- Dziękuję. Ubolewam więc nad stanem kondycji finansowej Państwa. Wciąż pogłębiający się dług publiczny nie daje mi spać. Wraz z całą Radą Ministrów czujemy na sobie ciężar odpowiedzialności  i chcemy zrobić wszystko, by żyło się lepiej, wszystkim.
M.B. - Rozumiem. Ówczesny stan Państwa zmusza do ciężkiej pracy w celu poprawy ogólnej sytuacji. Jako Prezes NBP jestem apolityczny i nie chciałbym nawet w prywatnej rozmowie przed Panem ujawniać się ze swoimi sympatiami politycznymi, ale życzę Państwu dobrze, bo życzę dobrze Polsce. Rządziłby PiS, życzyłbym dobrze PiS-owi, bo życzę dobrze Polsce.
B.S.- Smaczny ten schabowy prawda?
M.B.- Owszem, smakuje wybornie. Można najeść się za stosunkowo niewielkie pieniądze. A propos pieniędzy. Wie Pan co? Mój syn bardzo lubi grę Monopol, zna Pan niewątpliwie. Problemem są jednak banknoty, wiele z nich jest już zniszczonych, a nie uważam, by rozsądne było kupowanie gry z powodu wadliwych poszczególnych elementów.
B.S.- Niech Pan je dodrukuje! Proszę dodrukować pieniądze!
M.B.- Racja! Dziękuję za radę. Świetna myśl. W ramach wdzięczności proponuję Panu wizytę u mnie i rozegranie jednej partii. Będzie Pan mógł wybrać kolor pionka i który z graczy miałby pełnić funkcję bankiera.
B.S.- Bardzo mi się podoba takie postawienie sprawy. Wróćmy jednak do Polski. Mimo ciężkiej sytuacji nie mogę powiedzieć, że działania naszego rządu są złe, inwestycje to w zasadzie "miód, spec-grupa i Joanna Krupa" - efektywność, profesjonalizm i atrakcyjność w jednym. PKB jednak wciąż wydaje mi się zbyt niskie, zadłużenie rośnie, a Polakom nie żyje się dobrze. Mam jednak pewien plan mający na celu poprawę polskiej gospodarki, plan który napędzi przemysł, ściągnie zagranicznych inwestorów, czułbym się natomiast wielce niestosownie mówiąc o tym Panu w tych okolicznościach. Chcę, by wszystko miało w pełni tryb formalno - legislacyjny. Może się Pan zatem dziwić dlaczego o tym mówię, skoro nie zdradzam żadnych szczegółów, nie oczekuję poparcia, nie dążę tu do żadnych politycznych targów. Wie Pan dlaczego?
M.B.- Przypuszczam. Chce Pan mnie uspokoić. Zdaje Pan sobie sprawę jak martwię się o Najjaśniejszą Rzeczpospolitą i mówi mi Pan, że jest nadzieja. To wystarcza. Również jestem daleki od rozmów na temat ustaw, poparcia itp. Musimy pamiętać, że żyjemy w demokratycznym Państwie prawa, w których zachowane są wszelkie standardy wzorowej dyplomacji.
B.S. - Utwierdziłem się jedynie w przekonaniu, że reprezentuje Pan te same wysokie standardy, co Pan Premier. Dziękuję. W imieniu Polski - dziękuję.
Do diaska! ale nakruszyłem... przepraszam za słownictwo.
M.B.- Muszę Panu przyznać, że  też zdarza mi się równie soczyście zakląć, ale panuję nad tym, majestat stanowiska, które piastuję powoduje, że owe słowa brzmią w mych ustach po prostu niegodnie.

...