piątek, 20 kwietnia 2012

Zamach smoleński - szokujące fakty


23 października 2005 roku, cały Świat obiega informacja, że w wielkim mocarstwie będącym potentatem na największą potęgę gospodarczo - militarną na globie, skończyła się II tura wyborów prezydenckich. Świat zamarł bez ruchu, bowiem wszystko zaczęło wskazywać na to, że nowym Prezydentem RP zostanie Lech Kaczyński. Człowiek o nieskazitelnym życiorysie, niezależny, a co najważniejsze jedyny mogący wywrzeć silny wpływ na wszelkie przemiany społeczno-polityczne XXI wieku.
Informacja najbardziej niepokoi Kreml. Zdaje on sobie bowiem sprawę z tego, że dotychczasowa kontrola Polski nie będzie kontynuowana, co więcej! istnieje wielkie ryzyko, iż role się odwrócą i to właśnie Moskwa zacznie być sterowana przez warszawski Pałac Prezydencki. Putin nie pozostawia złudzeń: "ubit jewo!". Stanowczość Wladimira zszokowała jego bliskich współpracowników. Zaczęły się szmery, szepty... nikt jednak nie odważył odezwać się głośniej. "Ubit Jewo!" - krzyknął głośniej Putin. Wszyscy zamilkli. Dimitrij wyszeptał:
- szto ty garawrisz Wladimir...?
- przejdźmy na polski. Muszę się poduczyć przed rozmową z Donaldem, chcę mu zaimponować - to stwierdzenie premiera wprawiło w jeszcze większe osłupienie jego 5-osobowe najbliższe otoczenie.
- Powiem krótko. Lech Kaczyński (a znacie, go przecież bardzo dobrze) to największe zagrożenie dla Federacji Rosyjskiej. Usłyszeć można było o nim jeszcze jak był dzieckiem. Od początku nawet jego mimika twarzy wydawała mi się jakaś antysowiecka. Później jego nieustępliwa walka z komunizmem. Przyczynienie się do rozpadu ZSRR, można byłoby wymieniać długo... Nie ma co się nad tym dłużej rozwodzić, ja swoje powiedziałem. Towarzysz Józef Stalin... (wszyscy natychmiast przyklękli, po czym premier mógł kontynuować) ...sadził niegdyś własnoręcznie drzewa w lesie smoleńskim. Twierdził bowiem, że kiedyś przydadzą się bardziej, niż  III Rzeszy ich Messerschimtty w czasie II wojny światowej...
Wywód premiera Rosji zdawał się być coraz mniej zrozumiały.
- Kiedy myślę o zabiciu Lecha Kaczyńskiego, przychodzą mi na myśl owe polskie wyrazy: "brzoza, samolot, mgła, bomba, Tusk" - nie wiem jeszcze jak to wszystko zgrać w jedną logiczną całość, ale mamy czas...
- On mówi poważnie. Chce zabić Prezydenta obcego Państwa - te szepty rozległy się po całym salonie. Wszyscy wydawali się być totalnie zszokowani.
- Wladmir eto...
- Po polsku Dmitritij!
- Wladmir, ale to XXI wiek. Polska należy do wielu międzynarodowych organizacji... ONZ, OBWE, te wszystkie śmierdzące zachodnim kapitalizmem unie, umowy, traktaty... Nie możemy ich ot tak zaatakować. Co na to NATO?! (po tym zdaniu zażenowany brzmieniem języka polskiego prosi bezskutecznie Wladimira o ponowne przejście na rosyjski...) Wiesz, że atakując Prezydenta RP ściągniemy na siebie siły NATO. Jeśli nawet cały świat odwróci się od Polski i nie będzie się chciał angażować w zbrojny konflikt z nami, to ucierpimy poprzez zerwanie z nami wszelkich umów. Staniemy się Państwem niepoczytalnym, który stanie w szeregu z Koreą Północną! Atak na jakiegokolwiek Prezydenta obcego mocarstwa niesie za sobą zbyt duże ryzyko.
- Ryzykiem jest Lech Kaczyński, który samą swoją charyzmą zawładnie niedługo całym Światem - uciął Wladimir. Może i ryzykujemy wiele... ale musimy to zrobić. Dzwonię do Donalda...
- Zdrastwuj Donek, i co? przegrało się wybory? Proponuję zrobić zamach na Lecha Kaczyńskiego
- OK! w sumie nie ma to żadnego politycznego sensu i wszystko przemawia za tym, żeby tego nie robić, ale zróbmy to (...zanim dotrze do nas, że to bez sensu). My, Polacy lubimy symbolikę. Proponuję więc dopiero za 5 lat w ramach czczenia okrągłej rocznicy Katynia.
- Tyle każesz nam czekać? ...zaraz, zaraz to ja dyktuję warunki! nie wczuwaj się za bardzo w nieswoją rolę! zrobimy to za 5 lat, 10 kwietnia wpakujesz do jednego samolotu swoją Parę Prezydencką i najważniejszych generałów, wicemarszałków, posłów (swoich kolegów dla niepoznaki również), resztą ja się zajmę
- Świetny pomysł!
- Moi ludzie wytworzą sztuczną mgłę, Ty namówisz jakiegoś ze swoich, by zainstalował bomby, moi nakierują samolot na brzozę i nie ma opcji żeby ktoś przeżył.
- Tak się zastanawiam, czy poświęcać tylu ludzi, no ale dobra, zgadzam się.
- HURRA!
- HURRA!

9 kwietnia 2010

- Halo. Wladimir. Dzwonię, bo zaczynam mieć wątpliwości w sens całego przedsięwzięcia. Niedługo są u nas nowe wybory prezydenckie i Lech nie ma szans na reelekcję. Przegrywałby nie tylko ze mną, ale i ze Szmajdzińskim i Olechowskim. PiS niedługo będzie miał taki wpływ na politykę, co białoruska opozycja na rządy Łukaszenki. Nam politycznie się nie opłaca żaden zamach. Przyszłość po zamachu byłaby niepewna. Taka katastrofa za naszych rządów wprowadzi wielki chaos, osłabi stabilność Państwa i co najważniejsze stabilność naszych sondaży, które gwarantują nam wygranie najbliższych wyborów. Ciebie też nie mogę zrozumieć, bo po co ci to całe zamieszanie? Rosja może zostać skompromitowana na arenie międzynarodowej i wszystko może doprowadzić do konfliktu militarnego. Ryzyko jest duże, a korzyści brak. Takiej katastrofy nie będzie dało się zamieść pod dywan. Będą nagrania rozmów z kokpitu - wybuchy będzie przecież słychać!  piloci momentalnie zareagują na usterkę techniczną samolotu, co zostanie również nagrane! Jak czarno na białym będzie jasne, że to był zamach.
Masz rację. Ale moi już mgłę produkują. Trochę głupio mi to odwołać. Nie chcę sprawić wrażenia niepoważnego.
- A no dobra... To widzimy się w Smoleńsku już po wszystkim?
- Tak. Do zobaczenia Donald, przytulę Cię w ramach wdzięczności za współpracę.
- Do zobaczenia Wladimir. I wiesz co? Jestem pod wrażeniem twojego polskiego. Znam przecież nieźle rosyjski, ale tak miło mi się słucha twojego polskiego, że aż szkoda przechodzić na twój język. Długo się uczyłeś? Wiesz, ja niemiecki pamiętam jeszcze z Hitlerjugend, ciągle uczę się angielskiego, ale...
...
W podobny bieg zdarzeń wierzy 18% społeczeństwa.