Rysunek Andrzeja Mleczki
20 dni po katastrofie…I czy nasz
Naród jest bardziej zjednoczony? Polityka stała się subtelniejsza? A media
bardziej obiektywne? Hm…
Nie liczyłem na to, że będzie
lepiej… liczyłem jedynie na to, że chwilowy zryw Narodu w stronę pojednania,
tolerancji, pokory zacznie napawać mnie dumą, że jestem Polakiem. Poczuję, że
jesteśmy jednak Narodem o prawidłowej hierarchii wartości. Gdzie w obliczu
tragedii nie ma podziałów na czerwonych i białych, na tych którzy oglądają TVN
i na tych którzy oglądają telewizję TRWAM, tych którzy czytają „Gazetę
Wyborczą” i tych którzy czytają „Nasz Dziennik”, na wierzących i niewierzących.
Nie dopuszczałem myśli, że będzie mi choć przez chwile wstyd w takim momencie
za zachowanie Rodaków…- a mówią, że jestem pesymistą…
Przedsmak wojennej atmosfery można
było dostrzec już na uroczystościach pogrzebowych Lecha i Marii Kaczyńskich.
Owszem, możemy się pocieszać, że w czasie przemówienia p.o. Prezydenta
Bronisława Komorowskiego nie było gwizdów, palenia opon, rzucania rac,
wywieszania obraźliwych transparentów, ale fakt zaznaczenia przez zebranych, że
przemawia ten gorszy można było wyczuć chociażby poprzez wyróżnienie całej
reszty przemawiających gorącym aplauzem. Całe to przykre zdarzenie, mające
tylko łagodzić społeczne nastroje, wbrew przypuszczeniom potęguje niechęć do
„politycznych wrogów”. Ale nie, to nie koniec… trzeba z każdym dniem iść o krok
dalej. W jednej z rozgłośni radiowych słyszymy, że w katastrofie, która była
oczywistym zamachem Rosjan na Polskę, maczała palce partia rządząca, a
wcześniejsze wypowiedzi polityków – (tych mających korzenie niemieckie) o
„wyginięciu opozycyjnej partii jak dinozaury” potwierdza tylko fakt, że zamach
był dobrze zaplanowany. W dobrym stanie zachowane godło świadczy o cudzie i
wsparciu przez Boga tych, którzy walczą o „prawdę”- swoisty znak „Jestem z
Wami, nie z nimi”. Kolejne dni to niecierpliwe czekanie na jednego słusznego
wybawcę w tym trudnym momencie dla wszystkich PRAWDZIWYCH Polaków…
Tak, kazał czekać, ale to nic… wszyscy PRAWDZIWI Polacy wierzyli, że ON na
drugi plan odstawi swą osobistą tragedię- a na pierwszy postawi dobro POLSKI.
Zatem JEGO otoczenie daje jasne komunikaty- cierpiący decyduje się już nie tyle
na kandydowanie ale na KOŃCZENIE MISJI i wypełnienie WOLI ZMARŁEGO. I to nie
zmarłego w katastrofie lotniczej, ale zmarłego w męczeńskiej śmierci za PRAWDĘ,
za POLSKĘ i za PRAWDZIWYCH Polaków. Telewizja Publiczna idąc pod prąd
wszechobecnej propagandzie zła- emituje– „Solidarni 2010” -
dokument, który nie tylko otwiera oczy tym nieuświadomionym, ale
pokazuje, że są Ci, którzy już dawno mają oczy otwarte i nie dają się omamiać –
oni już dawno widzą „krew na rękach premiera” i „szydercze uśmiechy wschodniego
wroga”. Katyń 1940 i Katyń (?) 2010 stawiają w równym rzędzie mając nadzieję,
że ich głos oddany na NIEGO, będzie nie tylko wielką zmianą i rozliczeniem z
przeszłością, ale wielkim hołdem oddanym dla tragicznie zmarłego prezydenta. To
przekonanie ma wzmocnić otrzymane zdjęcia z „Parą Prezydencką" przy
oddaniu podpisu popierającego start w wyborach…
Rzeczywiście mamy tu do czynienia z rezygnacją z pewnych idei i wartości na koszt drugich, ale nazywaniem tego zjawiska „poświęceniem” bym już nie nazywał…
Rzeczywiście mamy tu do czynienia z rezygnacją z pewnych idei i wartości na koszt drugich, ale nazywaniem tego zjawiska „poświęceniem” bym już nie nazywał…
Zostaje pytanie: czy żerowanie na
emocjach i współczuciu jest już „upadkiem”, czy można posunąć się dalej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz