piątek, 14 października 2011

"To nic nie świadczy, to o niczym nie znaczy..."

Rysunek Andezeja Mleczki

Cała Polska może już solidarnie odetchnąć. Wybory 2011 dobiegły końca. Ulice zostaną sprzątnięte z kampanijnych plakatów, ulotek, bilbordów, a społeczeństwo, choć już nieprzytulane przez polityka, nieotarte przezeń z łez, nienakarmione, poczuje ulgę, jak po wyjściu z naszego domu nudnych gości. Wielu mając poczucie emocjonalnego zgwałcenia, wróci do rzeczywistości pozbawionej nadziei...

Trudno mówić o wspólnych emocjach wywołanych samymi wynikami. Jedni bowiem, uniwersalnym, krótkim, pięcioliterowym słowem (tak polskim, że wypowiadane, wydaje się mieć na przemian czerwono-białe litery, a pasującym zarazem do każdego negatywnego, pozytywnego, obojętnego, normalnego, anormalnego, zaskakującego, przewidywalnego- zjawiska) wyrazili głośno swoją reakcję, okraszając to grymasem charakterystycznym dla surowego recenzenta. Reszta, (bardziej subtelna w dobieraniu słownictwa) sceptycznie komentowała: "była bida, jest bida i bedzie (sic!) bida". Kolejna grupa (tych najmocniej zaangażowanych politycznie) z potem na czole, z zaciśniętymi kciukami kibicowała "swoim", tak jakby od tego miało zależeć czy się jutro obudzą...

Ale czy przecieraliśmy oczy ze zdziwienia? Raczej nie. Jeśli jedyną opcją, mogącą wygrać z partią Donalda Tuska, była sekta lubująca się w emocjonalnym przekazie (który dla wielu Polaków jest zbyt czytelny i lawirujący na granicy moralności) to zwycięzca wydawał się mało zaskakujący. Frekwencja? Nie od dziś wiemy, że połowa z nas, ma los kraju w głębokim poważaniu, ewentualnie stoi wysoko ponad tym wszystkim, patrzy na Państwo z góry i nie zamierza schylać się do urny - bo szkoda zachodu, czasu i kręgosłupa. Co mogło zdziwić? Fatalny wynik lewicy (a przecież Pan Grzesiek się tak starał!) i zaskakujące duże poparcie dla Janusza Palikota. Utwierdziliśmy się bowiem w przekonaniu, ilu mamy przebieranych katolików - i to w kraju Karola Wojtyły! Błogosławionego Jana Pawła II! Ileż to zepsucia w narodzie, ileż zachodniego (już nawet nieperfumowanego) szamba! 10% głosujących?! 10% lewactwa, pedalstwa i masonerii?!  Dokąd zmierzasz Polsko?!

Jeśli Drogi Czytelniku masz wrażenie, że powyższe znaki są jakieś wilgotne od sarkazmu, to masz rację. Bo myślę, że jeśli nawet Pan Janusz wprowadził kilku clownów, cyrkowców, (którzy zresztą i tak już bardziej nie zhańbią urzędu Posła, niż zrobili to ich poprzednicy) to mam poczucie satysfakcji, że idea samego Sejmu RP zostanie dopełniona - mam tu na myśli pluralizm i otwarcie dyskusji na większą liczbę frontów. Scena polityczna nie będzie zdominowana przez prawicę, lekko sfeminizowana, a jak będzie wyglądało to wszystko w praktyce - zobaczymy. Jeśli swojego czasu Andrzej Lepper wprowadził do Sejmu swoich kolegów, dlaczego nie mógłby tego zrobić Pan Janusz? Zwłaszcza, że konkretów więcej, populizmu mniej, a i program momentami "trzeźwy".

Mamy sportowców, aktorów, tych znających się na wszystkim (np. Pan Tomaszewski), kilku katolickich talibów, lewicowych ultra liberałów, kilkudziesięciu inteligentów, kilkudziesięciu ludzi mających inne zalety i... AGENTA TOMKA - co by nikt się bezpieczny nie czuł!

Fakt faktem PO wygrało. Czekają nas więc kolejne 4 lata tej samej nudnej stabilności koalicyjnej. Znowu Pan Waldemar się nie wychyli, Pan Donald spróbuje się ludowcom bardzo nie narażać i jakoś to będzie. Jak coś nie wyjdzie to się przeprosi i powie, że za PiS-u byłoby gorzej. Oby nam tylko Polski całej nie wyprzedali i niemieckiego nie uczyli! AMEN!

PS. Jeden z najznamienitszych polskich jasnowidzów, przed samymi wyborami przewidział katastrofę - wg niego kraj nasz upaść zamierza na przełomie października i listopada - a tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Miej więc litość Platformo!
        
PS 2. Panie Jarosławie. Polska Pana potrzebuje! Niech Pan nie rezygnuje!
- to tak, żeby mógł się Pan na coś powołać, gdy zarzucą Panu niekonsekwencję w związku z obietnicą ustąpienia ze stanowiska Prezesa partii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz