czwartek, 10 maja 2012

"Wojny o pokój ochrzczone sakramentem..."

Rysunek Andrzeja Mleczki

Pozostał miesiąc. W rytmach pieśni "koko koko..." poznaliśmy szeroki skład naszej reprezentacji i? No właśnie. Niniejszym nastał najlepszy czas dla polskiej, niemal 40 milionowej rzeszy recenzentów, którzy wytkną błędy i zapowiedzą kompromitację naszej reprezentacji. Wypomną, że tego brać nie należało, a że niepowołanie tamtego jest skandalem.

Warto może spojrzeć na to z jakąś dawką optymizmu. Przypuszczam bowiem, że pierwsza jedenastka naszej reprezentacji w sporej części zgodzi się z gustem narodu. Lewandowski, Błaszczykowski, Obraniak, Piszczek, Szczęsny - to przecież piłkarze bez których trudno wyobrazić sobie nasz pierwszy skład. Mało tego, ci wyżej wymienieni, mogliby z powodzeniem grać w silniejszych reprezentacjach. Należałoby może chociaż raz, zwłaszcza gdy jesteśmy gospodarzami, cieszyć się z ekipy, która posiadamy i wierzyć, że wyjście z grupy będzie przysłowiowym spacerkiem.

Co do samej organizacji imprezy, to nie sprawdziły się też czarne scenariusze, że "zabiorą nam Euro". Planu do końca nie zrealizowaliśmy, ale widmo totalnej kompromitacji jest niewielkie. Postarajmy się więc, żeby te mistrzostwa były dobrze zapamiętane przez naszych gości. Nie chodzi tu o tanie lizusostwo, sztuczną "pozerkę", malowanie Polski w innych barwach, niż się ona nam samym jawi. Nie wyobrażam sobie jednak w czasie "święta międzynarodowego" protestów, przemarszów środowisk Radia Maryja, czczenia na ulicach miesięcznicy katastrofy smoleńskiej i innych polskich zwyczajów. Miesiąc życia w realiach nakazywanych przez UEFA nie wiąże się z zabieraniem nam suwerenności, zamachem stanu, czy "oddaniem Polski w ręce obcych". Czujmy się gospodarzami i jak gospodarze się zachowujmy. Niewywlekanie rodzinnych brudów na wierzch przy gościach, gdy ci przychodzą do nas z krótką wizytą, nie świadczy o zakłamaniu, a zwykłej kulturze i dojrzałości.

Nie da się ukryć, że czas na spokój jest trudny. Antyrządowe nastroje nasilają się z każdym dniem - poniekąd słusznie, poniekąd wywołane są propagandą największej partii opozycyjnej, która bazuje na społecznych nastrojach. Mam jednak nadzieję, że największy piłkarski kibic Jarosław Kaczyński 12 czerwca nie będzie wymachiwał flagą "DALEJ ORŁY! POMŚCIJMY SMOLEŃSK" podburzając tłum do antyrosyjskich haseł. "Obrońcy TV TRWAM" na chwilę wyłączą radia, a włączą myślenie, a strajkujący przeciw wysokim cenom benzyny dojdą do wniosku, że nasi goście nie będą nam z litości przynosić w kanistrach swojej - tańszej.

Przez miesiąc zapomnijmy o wewnętrznych sporach, polityce, Smoleńsku i multipleksie. To nie filozofia igrzysk, które mają przyćmić krzyki o brak chleba, ale normalność w kraju chcącym być poważnie traktowanym na arenie międzynarodowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz