Rysunek Andrzeja Mleczki
Pozostał miesiąc. W rytmach pieśni "koko koko..." poznaliśmy
szeroki skład naszej reprezentacji i? No właśnie. Niniejszym nastał najlepszy
czas dla polskiej, niemal 40 milionowej rzeszy recenzentów, którzy wytkną błędy
i zapowiedzą kompromitację naszej reprezentacji. Wypomną, że tego brać nie
należało, a że niepowołanie tamtego jest skandalem.
Warto może spojrzeć na to z jakąś dawką optymizmu. Przypuszczam bowiem,
że pierwsza jedenastka naszej reprezentacji w sporej części zgodzi się z gustem
narodu. Lewandowski, Błaszczykowski, Obraniak, Piszczek, Szczęsny - to przecież
piłkarze bez których trudno wyobrazić sobie nasz pierwszy skład. Mało tego, ci
wyżej wymienieni, mogliby z powodzeniem grać w silniejszych reprezentacjach.
Należałoby może chociaż raz, zwłaszcza gdy jesteśmy gospodarzami, cieszyć się z
ekipy, która posiadamy i wierzyć, że wyjście z grupy będzie przysłowiowym
spacerkiem.
Co do samej organizacji imprezy, to nie sprawdziły się też czarne
scenariusze, że "zabiorą nam Euro". Planu do końca nie
zrealizowaliśmy, ale widmo totalnej kompromitacji jest niewielkie. Postarajmy
się więc, żeby te mistrzostwa były dobrze zapamiętane przez naszych gości. Nie
chodzi tu o tanie lizusostwo, sztuczną "pozerkę", malowanie Polski w
innych barwach, niż się ona nam samym jawi. Nie wyobrażam sobie jednak w czasie
"święta międzynarodowego" protestów, przemarszów środowisk Radia
Maryja, czczenia na ulicach miesięcznicy katastrofy smoleńskiej i innych
polskich zwyczajów. Miesiąc życia w realiach nakazywanych przez UEFA nie wiąże
się z zabieraniem nam suwerenności, zamachem stanu, czy "oddaniem Polski w
ręce obcych". Czujmy się gospodarzami i jak gospodarze się zachowujmy.
Niewywlekanie rodzinnych brudów na wierzch przy gościach, gdy ci przychodzą do
nas z krótką wizytą, nie świadczy o zakłamaniu, a zwykłej kulturze i
dojrzałości.
Nie da się ukryć, że czas na spokój jest trudny. Antyrządowe nastroje
nasilają się z każdym dniem - poniekąd słusznie, poniekąd wywołane są
propagandą największej partii opozycyjnej, która bazuje na społecznych
nastrojach. Mam jednak nadzieję, że największy piłkarski kibic Jarosław
Kaczyński 12 czerwca nie będzie wymachiwał flagą "DALEJ ORŁY! POMŚCIJMY
SMOLEŃSK" podburzając tłum do antyrosyjskich haseł. "Obrońcy TV
TRWAM" na chwilę wyłączą radia, a włączą myślenie, a strajkujący przeciw
wysokim cenom benzyny dojdą do wniosku, że nasi goście nie będą nam z litości
przynosić w kanistrach swojej - tańszej.
Przez miesiąc zapomnijmy o wewnętrznych sporach, polityce, Smoleńsku i
multipleksie. To nie filozofia igrzysk, które mają przyćmić krzyki o brak
chleba, ale normalność w kraju chcącym być poważnie traktowanym na arenie
międzynarodowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz