Rysunek Andrzeja Mleczki
Choć jest to temat dość
rozległy i nie powinien ograniczać się do 2000-3000 znaków w notce na blogu,
chciałbym przedstawić moje ogólne spojrzenie na Kościół katolicki dzisiaj – w
XXI w. Czy jest to instytucja która powinna ewoluować wraz z innymi
sferami życia? Czy wręcz przeciwnie –atutem sfery duchowej jest jej
niezmienność, nieskazitelność i odporność na wszelkie wpływy rozwoju
społecznego? W rzeczywistości chyba te dwie drogi funkcjonowania religii się
trochę splatają – i jest to niejako zrozumiałe i nieuniknione. Problem tkwi
jednak w tym kiedy decyduje się na konserwatyzm a kiedy na swoistą postępowość.
Z przeprowadzanych badań
wynika, że „krzywa” wskazująca uczestnictwo społeczeństwa we wszelkich
praktykach religijnych przypomina równie pochyłą, księża przestają być
autorytetami, jak i niedzielna msza przestaje być czasem wyciszenia, refleksji
i nauki. Bez wątpienia staliśmy się bardziej wymagający, z biegiem czasu
oczekujemy więcej od siebie i od innych. A od kogo wymagać więcej niż od
„pośredników między nami a Bogiem”? I tu dochodzimy do kwestii starań
duchownych by nie tyle uatrakcyjnić religię (bo to może okazać się dość
ryzykowne) ale ją uszlachetnić. Nie chcę poruszać tematu wielu wypaczeń
funkcjonowania „personelu” (mówiąc o gwałtach, zakładaniu rodzin,
wykorzystywaniu pozycji). Jak w każdym przedsiębiorstwie trudno odpowiadać za
każdego i brać za niego odpowiedzialność- wszędzie może trafić się jakiś
felerny pracownik (że pozwolę sobie na ten zbiór świeckich określeń, które mają
jedynie na celu wskazanie analogii a nie zmniejszenie znaczenia Kościoła). Ta
narastająca niechęć do duchownych musi być wywołana czymś więcej niż
zachowaniami pojedynczych księży. Jeśli miałbym przechodzić do własnych odczuć,
to wolałbym w dzieciństwie patrzeć na księdza z wielką sympatią, jak na kogoś,
za czyim pośrednictwem mogę uczyć się nie tylko o Bogu ale i o życiu. Nie
patrzeć na niego jak na kogoś kto skarci przy spowiedzi, zada straszną pokutę,
przy „kolędzie” (ewentualnie na lekcji religii) zapyta z pacierza – i biorąc
pod uwagę ilość moich zająknięć przy „Ojcze Nasz” oceni jak silna jest moja
wiara…, nie spoglądać na niego ze strachem zdając sobie sprawę, że to ten,
który na każdym kroku udowodni jak jestem grzeszny tylko nauczy jak być dobrym.
I to nie w sposób zniechęcania do „Harrego Pottera”, dzisiaj do „AVATARA”,
wskazując tam na szatańskie przesłania i wyraźny atak na kulturę
chrześcijańska- bo myślę, że między innymi przez tego typu angażowanie się
Kościoła w życie społeczne, traci powagę i zwraca uwagę na główny problem. Otóż
problemem jest świadomość duchownych, iż ich sposób nauki o Bogu jest w stanie
przegrywać z fikcją literacką czy filmową.
Jeśli coś ludzi zniechęca-
to na pewno ma to związek z polityką lub pieniędzmi. Z powodu przesytu tematów
politycznych na blogu tego tematu nie będę poruszał (choć o o. Ryzyku można
byłoby sporządzić oddzielną notkę), zostaję „pieniądz”- a znaczenie pieniądza w
życiu jest niepodważalne, w kontekście funkcjonowania Kościoła ma już niestety
znaczenie pejoratywne- bo wierni wrzucając „na tacę”, wręczając kopertę przy
„grudniowo-styczniowych odwiedzinach”, płacąc za modlitwę, mszę dziękczynną,
błagalną itp. chrzciny, ślub, pogrzeb, coraz częściej zdają sobie sprawę z
próżności czegoś co powinno mieć z próżnością najmniej wspólnego- czyli z
WIARĄ.
i na tym artykule ....chłopie (hehe wysoka klaso społeczna) kończę czytanie tego bloga. tak na przyszłość, tam gdzie masz popisane 6 lat od czarnobyla (sięgnęło?) bl bla, to od komuszego stanu wojennego to licz ale od końca nie od pocz.,bo w błąd l]czytających wprowadzasz.Powiem tak, nie dziwię się , że nominowan tyś był kiedyś, bo językiem (jak dla mnie )piszesz ostrym, ciętym i dosadnym stoisz między (bogiem) a prawdą pośrodku, ale to twoje niektóre wpisy niestety sugerują , żeś chłopak z lubelszczyzny, sory ale spędziłem na lbl trochę czasu i ciemnota tam żyjących mnie często gęsto porażała.Nie zastanawiałeś się czasem, że tak niewiele komentarzy pod wpisami ? dla ciemnoty z lbl ten język jest niezrozumiały. A ja nadal ku..a się zastanawiam, jaki jeb...ny fenomen tkwi w tym kk , że po 2000 lat mordów, gwałtów paleń na stosach, pedofili, pedalstwa ludzie wykształceni, posługujący się jezykiem ojczystym w stopniu celującym nadal mają zakorzenione w głowach, że jak raz wylano wodą (z pałeczkami kału) zwaną przez ichnich święconą,...nie potrafią z pędu życia się zatrzymać, zastanowic nad tym wszystkim o zgrozo przecież to kompletna bzdura, że ja człowiek wydawałoby się wykształcony, znający języki, podróżujący po europie czy nawet świecie wierzę w tak niedorzeczne ...jak to katabasy mówią...kalumnie ;-) jak mi , człowiekowi oświeconemu w 21 wieku można wciskac takie prześmieszne bajki. Chłopie, czy nie widzisz, że to kurestwo idzie ku zatraceniu i taką biblię, będzie można sobie postawić dokładnie między takich samych boszków(!) jak z mitologii rzymskiej czy greckiej...Po co i w imię czego potrzeba Tobie jakiegoś pastucha czy czarnego katabasa, by mówił Ci jak masz żyć... z tego co od 3 dni ( po godzinie) na Twoim blogu czytam, masz w miarę jasno juz światopogląd uksztaltowany ale na Boga ,hehe na chuj Ci ten pojebany pastuch i po co krzewisz na blogu w ogóle te kurewskie tematy związane z wiarą, która dla wielu jest największą zarazą jaka drąży świat, niezaleznie jaka wiara. z.jacek2013@o2.pl
OdpowiedzUsuńŻem chłop z Lubelszczyzny bardziej sugeruje mój profil i informacje w nim zawarte, niż treść poszczególnych wpisów. Proszę mi wierzyć - nie wszyscy jesteśmy tu tacy ciemni, naprawdę ;) Nie spodziewałbym się również, że wpis antyklerykalny może tak głęboko poruszyć ateistę. Mimo wszystko pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Usuń