Rysunek Andrzeja Mleczki
Konfrontacja konserwatyzmu
z liberalizmem światopoglądowym jest częścią większości debat w programach
publicystycznych, jak również tych, odbywających się na co dzień w naszych
domach. Często nie zdajemy sobie sprawy, że dana dyskusja,
choć ukierunkowana, jest kolejnym zderzeniem dwóch filozofii. W
kampanii wyborczej w 2007 roku, określenie "liberał" nabrało statusu
inwektywy. Słowo straszyło niczym Buka z "Muminków", a osoba
"opluta" tym słowem, nie do końca wiedziała jak zareagować. Niby nie
widziała w warstwie semantycznej niczego złego, mimo wszystko czuła się
obrażona. W jednej z rozgłośni radiowych słowo "liberał" padało
częściej niż Żyd, Mason i Volksdeutscher, jednocześnie będąc największą obelgą.
Czy słuchacze wiedzieli co to tak na prawdę znaczy? W ich mniemaniu tak - osoba
zepsuta przez zachodni system wartości, ateistyczna szmira, nieposiadająca
kręgosłupa moralnego i ogólnie "człowiek"- ale tylko z wyglądu. Co
innego konserwatysta - tak silnie związany z wiarą katolicką, to
"Człowiek" - przez duże "C".
Tak więc receptą na
"ciekawą" (emocjonalną) dyskusję jest zaproszenie do studia
zadeklarowanego liberała (który nie wstydzi się tego, że nim jest) i
konserwatywnego "katolickiego taliba". Przedstawienie czas zacząć.
Biorę popcorn i siadam przed telewizorem. Zaczyna do mnie docierać, że człowiek
(przez to małe"c") mówi dużo o człowieku, a słowo empatia nie jest mu
obce, nie uległ indoktrynacjom, bierze pod uwagę zmianę własnego poglądu,
a jego "elastyczność" nie świadczy o braku kręgosłupa
moralnego, a pokorze. Co słyszę od człowieka (przez duże"c")?
nacjonalistyczne zapędy, paranoiczny strach przed osobami wyznających inną
wiarę, używanie "Boga" jako straszaka i wielką pychę, traktując swoje
poglądy jako jedyne słuszne, które powinny zostać zapisane w Konstytucji. Do
kogo mi bliżej? Nie do końca mogę ufać skrajnie prawicowemu przedstawicielowi
płci męskiej, każącemu rodzić zgwałconej kobiecie, opierającemu się przy tym o
boskie przykazania, jednocześnie wypowiadającemu słowo"gej" z
zaczerwienionymi spojówkami i zaciśniętą pięścią. Mam przed oczami "Pana z
grzywką", gdy ktoś z prawej strony swój patriotyzm udowadnia
ksenofobicznymi i nacjonalistycznymi hasłami. Boję się człowieka, który używa swojej
religii do walki i narzucenia własnych wartości. Na koniec, nie traktuję
poważnie osoby która z Bogiem na ustach nie toleruje innego człowieka i
zapomina o boskim prezencie jakim jest "wolna wola". Nikt nie ma
monopolu na prawdę.
Czy to świadczy o tym, że
jestem gorącym zwolennikiem związków homoseksualnych i ich prawa do adopcji? Że
nie wierzę w Boga, jestem za zabijaniem nienarodzonych dzieci, a bardziej niż
Polakiem czuję się Europejczykiem? Nie, ale nie chciałbym, by ktoś, kto na
podstawie swojej wiedzy książkowej lub biblijnej z przekonaniem mówił, co
będzie dla mnie lepsze.
Są
pytania, na które nie można odpowiedzieć ze stuprocentową pewnością, bo kiedyś
zobaczymy wielki znak z napisem: "POKORA"
"- Co jeśli się Pan
myli?
- Co jeśli się mylę? Rzecz w tym, że każdy może się mylić. Wszyscy możemy się mylić w kwestii Latającego Potwora Spaghetti, Różowego Jednorożca i Latającego Czajniczka. Domyślam się, że została Pani wychowana w wierze chrześcijańskiej. Wie pani co to znaczy wyznawać jakąś konkretną religię, nie jest pani Muzułmanką ani Hinduistką. A dlaczego nie Hinduistką? Bo tak się złożyło, że została Pani wychowana w Stanach Zjednoczonych, nie w Indiach. Gdyby wychowała się Pani w Indiach byłaby Pani Hinduistką. W Danii, w czasach Wikingów wierzyłaby Pani w Wotana i Thora. W starożytnej Grecji w Zeusa. W Środkowej Afryce wyznawałaby Pani wiarę w Wielkiego JuJu z gór. Nie ma szczególnego powodu, żeby wybierać judeochrześcijańskiego Boga, w którego wierzy Pani przez czysty przypadek, bo tak została Pani wychowana. A teraz pyta mnie Pani: 'co będzie jeśli się mylę?'. A co będzie jeśli Pani się myli w kwestii wielkiego JuJu na dnie morza?"
- Co jeśli się mylę? Rzecz w tym, że każdy może się mylić. Wszyscy możemy się mylić w kwestii Latającego Potwora Spaghetti, Różowego Jednorożca i Latającego Czajniczka. Domyślam się, że została Pani wychowana w wierze chrześcijańskiej. Wie pani co to znaczy wyznawać jakąś konkretną religię, nie jest pani Muzułmanką ani Hinduistką. A dlaczego nie Hinduistką? Bo tak się złożyło, że została Pani wychowana w Stanach Zjednoczonych, nie w Indiach. Gdyby wychowała się Pani w Indiach byłaby Pani Hinduistką. W Danii, w czasach Wikingów wierzyłaby Pani w Wotana i Thora. W starożytnej Grecji w Zeusa. W Środkowej Afryce wyznawałaby Pani wiarę w Wielkiego JuJu z gór. Nie ma szczególnego powodu, żeby wybierać judeochrześcijańskiego Boga, w którego wierzy Pani przez czysty przypadek, bo tak została Pani wychowana. A teraz pyta mnie Pani: 'co będzie jeśli się mylę?'. A co będzie jeśli Pani się myli w kwestii wielkiego JuJu na dnie morza?"
- Richard Dawkins;BookTV;
10/23/06
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz