niedziela, 6 lutego 2011

"Wódz populista zwie się konserwatystą. Postendeckie popłuczyny krzyczą - polskie jest Wilno!"

Rysunek Andrzeja Mleczki

Konfrontacja konserwatyzmu z liberalizmem światopoglądowym jest częścią większości debat w programach publicystycznych, jak również tych, odbywających się na co dzień w naszych domach. Często nie zdajemy sobie sprawy, że dana dyskusja, choć  ukierunkowana, jest kolejnym zderzeniem dwóch filozofii. W kampanii wyborczej w 2007 roku, określenie "liberał" nabrało statusu inwektywy. Słowo straszyło niczym Buka z "Muminków", a osoba "opluta" tym słowem, nie do końca wiedziała jak zareagować. Niby nie widziała w warstwie semantycznej niczego złego, mimo wszystko czuła się obrażona. W jednej z rozgłośni radiowych słowo "liberał" padało częściej niż Żyd, Mason i Volksdeutscher, jednocześnie będąc największą obelgą. Czy słuchacze wiedzieli co to tak na prawdę znaczy? W ich mniemaniu tak - osoba zepsuta przez zachodni system wartości, ateistyczna szmira, nieposiadająca kręgosłupa moralnego i ogólnie "człowiek"- ale tylko z wyglądu. Co innego konserwatysta - tak silnie związany z wiarą katolicką, to "Człowiek" - przez duże "C".

Tak więc receptą na "ciekawą" (emocjonalną) dyskusję jest zaproszenie do studia zadeklarowanego liberała (który nie wstydzi się tego, że nim jest) i konserwatywnego "katolickiego taliba". Przedstawienie czas zacząć. Biorę popcorn i siadam przed telewizorem. Zaczyna do mnie docierać, że człowiek (przez to małe"c") mówi dużo o człowieku, a słowo empatia nie jest mu obce, nie uległ indoktrynacjom, bierze pod uwagę zmianę własnego poglądu, a  jego "elastyczność" nie świadczy o braku kręgosłupa moralnego, a pokorze. Co słyszę od człowieka (przez duże"c")? nacjonalistyczne zapędy, paranoiczny strach przed osobami wyznających inną wiarę, używanie "Boga" jako straszaka i wielką pychę, traktując swoje poglądy jako jedyne słuszne, które powinny zostać zapisane w Konstytucji. Do kogo mi bliżej? Nie do końca mogę ufać skrajnie prawicowemu przedstawicielowi płci męskiej, każącemu rodzić zgwałconej kobiecie, opierającemu się przy tym o boskie przykazania, jednocześnie  wypowiadającemu słowo"gej" z zaczerwienionymi spojówkami i zaciśniętą pięścią. Mam przed oczami "Pana z grzywką", gdy ktoś z prawej strony swój patriotyzm udowadnia ksenofobicznymi i nacjonalistycznymi hasłami. Boję się człowieka, który używa swojej religii do walki i narzucenia własnych wartości. Na koniec, nie traktuję poważnie osoby która z Bogiem na ustach nie toleruje innego człowieka i zapomina o boskim prezencie jakim jest "wolna wola". Nikt nie ma monopolu na prawdę.

Czy to świadczy o tym, że jestem gorącym zwolennikiem związków homoseksualnych i ich prawa do adopcji? Że nie wierzę w Boga, jestem za zabijaniem nienarodzonych dzieci, a bardziej niż Polakiem czuję się Europejczykiem? Nie, ale nie chciałbym, by ktoś, kto na podstawie swojej wiedzy książkowej lub biblijnej z przekonaniem mówił, co będzie dla mnie lepsze.
         Są pytania, na które nie można odpowiedzieć ze stuprocentową pewnością, bo kiedyś zobaczymy wielki znak z napisem: "POKORA"


"- Co jeśli się Pan myli?
- Co jeśli się mylę? Rzecz w tym, że każdy może się mylić. Wszyscy możemy się mylić w kwestii Latającego Potwora Spaghetti, Różowego Jednorożca i Latającego Czajniczka. Domyślam się, że została Pani wychowana w wierze chrześcijańskiej. Wie pani co to znaczy wyznawać jakąś konkretną religię, nie jest pani Muzułmanką ani Hinduistką. A dlaczego nie Hinduistką? Bo tak się złożyło, że została Pani wychowana w Stanach Zjednoczonych, nie w Indiach. Gdyby wychowała się Pani w Indiach byłaby Pani Hinduistką. W Danii, w czasach Wikingów wierzyłaby Pani w Wotana i Thora. W starożytnej Grecji w Zeusa. W Środkowej Afryce wyznawałaby Pani wiarę w Wielkiego JuJu z gór. Nie ma szczególnego powodu, żeby wybierać judeochrześcijańskiego Boga, w którego wierzy Pani przez czysty przypadek, bo tak została Pani wychowana. A teraz pyta mnie Pani: 'co będzie jeśli się mylę?'. A co będzie jeśli Pani się myli w kwestii wielkiego JuJu na dnie morza?"
- Richard Dawkins;BookTV; 10/23/06

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz