Rysunek Andrzeja Mleczki
Popularne powiedzenie:
"Ucz się, bo jak się nie będziesz uczył, to zostaniesz politykiem!" nabiera
z każdym dniem na autentyczności, a określenie "klasa polityczna" już
niedługo będzie używane jedynie na lekcji polskiego i to odnośnie tematu:
"Figury retoryczne: Oksymoron". Czy politycy robią wszystko, by
uszlachetnić swój zawód? Uparcie przekonują, że zasługują na miano
"reprezentantów Narodu"? Niektórzy na pewno tak. Co z resztą?
Po wyborach
parlamentarnych w 2001 roku, gdy do Sejmu jako Poseł RP wszedł Andrzej Lepper,
a jego ugrupowanie otrzymało ponad 10% poparcia społecznego, nikt się nie
łudził, że Pan Andrzej zakładając garnitur (za połowę rocznych zarobków
Kowalskiego) nie będzie traktował polityki w kategoriach
"kariery". Nikt poza 10% społeczeństwa, które widziało w
nim obrońcę praw rolników. W 2005 roku przyjmując zaszczytne miano wicepremiera
(o zgrozo!) zapowiedział: "wersalu nie będzie" - słowa dotrzymał.
Mieliśmy "żartobliwie" dywagacje wicepremiera, czy można zgwałcić
prostytutkę, instrukcje dla "niedouczonych" koleżanek i kolegów, czym
jest "bredgens" ("taniec na głowie, jakby ktoś nie
wiedział") i wiele innych złotych myśli, które zdominowałyby tenże wpis -
a miejsca mało...
Rok przed wejściem do
Sejmu RP Pana Andrzeja, Gabriel Janowski jakby przeczuwał, że cyrkowy konkurent
już puka. Przed kamerami podskakiwał, poklepywał po plecach każdego, kto
znalazł się w pobliżu, a swoje zachowanie tłumaczył narkotykami, wsypanymi przez
"konkurencję". Okupowanie sejmowej mównicy lub zostawianie woreczków
z sugestią, że to wąglik, wydaje się już w tym przypadku małozaskakujące. Bycie
w Sejmie pod wpływem alkoholu też już nie robi na nikim wrażenia. Jak "się
umie coś tam coś tam", to można być i pijanym! ważne, by to "coś tam
coś tam" robić! Pani Kruk, Pan Dorn, Pan Pałys - oni się akurat dali
złapać...Pan Zbonikowski i Pan Karski pod wpływem alkoholu zorganizowali sobie
wyścigi wózkami golfowymi - nie w Sejmie, więc można wybaczyć. Prezydent
Kwaśniewski też przekroczył granicę - (Tiepierja skażu pa francuski)
„savoir-vivre", ale wytłumaczył to "chorobą filipińską". Pan
Kurski za to, nie ma w zwyczaju stosować się do przepisów ruchów drogowych -
tff... przecież Poseł! A co z ekipą rządzącą? Miro, Rycho i Zbycho mają się
dobrze...nikt przecież nie będzie nikogo karał za spotkania na cmentarzu! Pan
(o ironio!) wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski rozsiądzie się (w swoim
stylu) na fotelu marszałkowskim, pokrzyczy, pożartuje, pobawi się przyciskami.
Pan Węgrzyn po raz kolejny wykaże się poczuciem humoru. Nudno? Niee...
Śmiesznie? Jeśli kiedykolwiek było, to już przestaje...bo gdy pomyślimy, że to
są ci nasi reprezentanci Narodu, to na pocieszenie zostaje nam tylko popatrzeć
na sytuację Włochów i ich Premiera. Bo choć nasz Prezydent nie do końca jeszcze
zna "zasady dobrego wychowania" i zdarzy mu się usiąść, gdy Pani
Merkel nawet nie zdąży zauważyć fotela, może i wiedzę uzupełnia
"wikipedią", może i językowe wpadki stały się Jego znakiem rozpoznawczym,
może i otoczenie Prezydenta dysponuje tylko jednym parasolem, przy okazji
międzynarodowych spotkań, ale naszemu Prezydentowi, ani Premierowi nie
przychodzi do głowy żart, w postaci pozorowania kopulacji z pierwsza lepszą
osobą odwróconą tyłem. Nie organizują imprez o których huczy cała Europa i
przynajmniej próbują być "poważni". Czy to rzeczywiście jest
pocieszające? Pewnie tak samo, jak dla polityków fakt, że nie mamy tu jeszcze
Egiptu (i nie mam tu na myśli piramid), bo palskie społeczeństwo na cierpliwość
posiada krótką datę ważności - znajdzie nowego elektryka, utworzy nowy związek
zawodowy i na ulice...
PS. Wszystkich polityków,
którzy swoimi "działaniami" zasługiwali, by znaleźć się w powyższym
wpisie, gorąco przepraszam za pominięcie. Nie wynika to z braku uznania dla
Państwa charyzmatycznych/cyrkowych/kabaretowych zdolności, a jedynie limitu
znaków w poście, jaki sam sobie narzucam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz