Rysunek Andrzeja Mleczki
Wszyscy jesteśmy ofiarami
stereotypów, a jednocześnie często sami się nimi kierujemy. Prawie zawsze te
uogólnienia krzywdzą, obrażają, dyskredytują. Dlaczego więc tak trudno nam
podchodzić do jednostki całkowicie indywidualnie bez żadnych wcześniejszych
uprzedzeń? Taką ofiarą jest niestety Polska. Ale problem polega na tym czy
potrafimy skutecznie z tymi uprzedzeniami wobec Polaków walczyć. Bo o ile ze
„spożyciem alkoholu” coś się zmienia – (broń Boże nie pijemy mniej- ale
kulturalniej) o tyle z resztą stereotypów jest gorzej, bo bardziej staramy się
je pielęgnować niż z nimi walczyć, a pewne wartości przypisywane Polakom
przekazywane są z dumą z pokolenia na pokolenie.
Kombinatorstwo– wpajane
już w wieku szkolnym, umiejętność uniwersalną (bo wiążąca się ze wszystkimi
przedmiotami szkolnymi, która jest dodatkowo utrwalona i wyszkolona po
skończeniu edukacji w momencie „szukania chleba”).
Zazdrość i zawiść – ściśle
związana z naszą pseudo-religijnością opartą na charakterystycznej „modlitwie
Polaka” (przedstawioną w filmie „Dzień Świra”). Na myśl nasuwa się
przy okazji krążący dowcip o „polskim piekle” (w którym obecność strażników w
piekle okazuje się zbędna, ponieważ każda próba wyskoczenia Polaka z kotła
zostaje powstrzymana przez współtowarzyszy/rodaków). Nad tym problemem można
byłoby się rozwodzić długo, chociażby z powodu popularności jaką cieszą się
„plotkarskie portale internetowe” z komentarzami, które malują szary obraz
naszej mentalności, kultury i własnego zakompleksienia skrywanego opluwaniem
innych.
Kolejną naszą cechą
narodową jest cwaniactwo i brak pokory, wyrażający się nie tylko poprzez
przekonanie, że „to co robię, robię najlepiej” ale również poczucie, że
reszta robi to po prostu źle. Począwszy od zamawianego mechanika wyśmiewającego
śrubki użyte przez swojego poprzedniego, hydraulika z pogardą patrzącego na
rodzaj zamontowanych uszczelek wcześniejszego, skończywszy na lekarzach
podważających autorytet swoich kolegów. Polityków w te dywagacje nie mieszam,
bo to dość charakterystyczna grupa zawodowa, kierująca się własnymi prawami i
choć tam poczucie nieomylności jest największe, to zakorzenienia tych
standardów można upatrywać w początkach czegoś co nazywamy „polityką” i
zwalniać z jakichkolwiek nacjonalnych podziałów.
Można wymienić jeszcze
kilka naszych narodowych cech, których powinniśmy się wstydzić, ale może już
zamiast ich wymieniać należy poszukać czegoś, czym możemy się szczycić, by
przyznanie się: „Jestem Polakiem” obyło się bez wstydliwego rumieńca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz