poniedziałek, 30 stycznia 2012

"Jednak my mamy oczy otwarte szeroko. Dla nas coś zawsze wisi w powietrzu..."

Rysunek Andrzeja Mleczki

"Nie znam się na tym, więc tym chętniej się wypowiem" - ta zasada przyświeca Polakom od wieków. Dzięki temu dyskusje między Polakami są zażarte, przepełnione merytorycznymi argumentami, poparte wiedzą empiryczną i analitycznymi wnioskami, które dowodzą słuszności postawionej tezy. Gdy panuje pełna zgodność dyskutantów, co do omawianego tematu, można zauważyć prześciganie się w formułowaniu coraz to ostrzejszych ocen i odważniejszych założeń. Sytuacja staje się bardziej skomplikowana, gdy stanowiska rozmówców są inne i leżą na przeciwległych biegunach. Wtedy, poza wspomnianymi wcześniej merytorycznymi argumentami, padają zwinne retoryczne triki typu: "Aj g*wno prawda!","co ty pier*olisz?!", "ja tam swoje wiem! (i wiem lepiej!)". Dobrym odzwierciedleniem naszego wrodzonego poczucia posiadania monopolu na wiedzę jest INTERNET, który pozwala na anonimowe sądy skierowane w stronę osób publicznych. Lubujemy się w określeniach "żyd", "pedał" itd. bez szerszej argumentacji. Rzeczą oczywistą jest fakt, że jest to swojego rodzaju emocjonalny onanizm, polegający na robieniu sobie dobrze, obrzucając błotem tych, którzy wydają się być od nas wyżej w hierarchii społecznej. Udowadniamy sobie, że owa "drabina" jest tylko pozorna, bo uzurpując sobie prawo do krytyki wszystkich i wszystkiego, wydaje nam się, iż w ten sposób choć przez chwilę stajemy "nad obiektem krytyki".

Na tę krytykę jesteśmy w Polsce skazani, zwłaszcza kiedy osiągamy sukces, a przede wszystkim wtedy kiedy zwiemy się Posłem/ Senatorem/ Ministrem/ Premierem. Tak, jak groteskowo wygląda telewizyjny kibic z lekką nadwagą kpiący z polskich piłkarzy, pouczający ich, jak powinni zachowywać się na boisku, tak delikatnie rzecz ujmując, mało przekonująco brzmią inwektywy typu: "matoł", "kretyn" skierowane do ministra, wypowiadane z ust osoby nielegitymizującej się nawet maturą.

W ostatnich dniach mamy do czynienia z manifestacjami przeciwko ACTA. Słusznie! Ale jestem usatysfakcjonowany do momentu, gdy nie widzę prymitywnych haseł typu: "Tusk matole skąd będziesz ściągał pornole?!", gdy nie słyszę wypowiedzi typu: "rząd chce uchwalić ustawę ACTA..." - bo to już świadczy nie tylko o tym, że nie wie się przeciwko czemu się protestuje, ...nie świadczy tylko o tym, że pewnie 90% protestujących nie przeczytało umowy ACTA, ale świadczy to o tym, że protestujący nawet nie wiedzą jakiego rodzaju aktem prawnym tak naprawdę ten "szatan" jest. Ba! uważają "go" nawet za inicjatywę polskiego Parlamentu, a wszystko to wtedy zaczyna nabierać trochę przykry obraz naszego działania: "Nie do końca wiem przeciwko czemu się buntuję, ale nie dam się zastraszyć i nie ustąpię!"

Nie chcę poprzez to, co piszę stawać w obronie Rządu, zwłaszcza teraz, gdy ten Rząd coraz bardziej nam podpada i zaczyna "grać na nosie". Problem tkwi jednak w tym, że NAM żadna władza podobać się nie będzie. Zawsze będziemy z niej kpić, żartować, krytykować i przekonywać, że już "my, sami" byśmy lepiej to wszystko urządzili. Recenzować i komentować władzę trzeba. Lepiej jednak byłoby gdyby nasza krytyka było choć po części konstruktywna i argumentowana, bo jeśli nie, to władza rzeczywiście będzie w stosunku do nas arogancka. Zwłaszcza, gdy  na wszystko, na co nas będzie stać to krzyczeć:"debile!", "złodzieje!".

Skoro będziemy się przedstawiać władzy w ten sposób, nie ma się co dziwić, że wychodzi do nas dziś Rzecznik Rządu i tłumaczy, iż niedziałające strony Sejmu i Premiera to jedynie wynik dużego zainteresowania tymi witrynami, a nie żaden hackerski atak, poczym odchodzi w przekonaniu, że lud to łyknął. Zdaje sobie również on sprawę z tego, że nawet jeśli wspominany lud zorientuje się, iż to jakaś "ubranowska propaganda" to najwyżej krzyknie: "kłamca!", "dureń!" - więc nie zostanie przekwalifikowany ze statusów nadanych mu już sporo wcześniej. Cóż więc do stracenia? Władza przyzwyczaiła się do krytyki już na tyle, że nawet gdy jest słuszna i "czymś poparta" to "spływa jak... po kaczce (za przeproszeniem)"

A szkoda... lud nie lubi arogancji...

PS. NIE DLA ACTA!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz