Rysunek Andrzeja Mleczki
Do najgłośniejszych teorii
spiskowych należy:
- "atak na WTC"
- mimo przyznania się terrorystycznej organizacji "Al-Kaida" do ataku
na wierze WTC, łagodni "spiskowcy" spekulują nad
teorią zmowy pomiędzy władzami USA z terrorystami, najostrzejsi biją na alarm,że
władze Stanów Zjednoczonych bez pośredników zaatakowały własnych obywateli.
- "Apollo i pierwszy
człowiek na Księżycu" - nie było tam żadnego człowieka a zdjęcie pochodzi
z księżycowo- udekorowanego studia.
- Iluminati i New World
Order – popularna teoria spiskowa twierdzi, że potężna sekretna organizacja
dąży do rządzenia ludzkością.
- Przykład z polskiego
podwórka - Smoleńsk - umyślne wyeliminowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego
będącego zagrożeniem dla obecnie rządzących Światem.
Teorii spiskowych jest
tysiące, nie wspominam o tych mówiących, że Adolf Hitler żyje, samoloty
pozostawiające na niebie smugę rozpuszczają chemikalia, które mają na celu
trucie mieszkańców i o tych, które brzmią na tyle absurdalnie, że pisanie o
nich byłoby żartem.
Celem wpisu nie jest
obalanie przesądów, ale zastanowienie się czym są teorie spiskowe. Filmy
dokumentalne, gdzie następuje negowanie oficjalnej wersji wydarzeń przy pomocy
przestrogi "nie dajcie się zmanipulować" zawsze budzą we mnie lęk.
Czy w tym przypadku złodziej nie woła: "łapać złodzieja?". Wszystkie
te filmy przypomina polską telewizję czasów słusznie minionych z kilkoma
bonusami w postaci: przedstawienia jednego słusznego toku myślenia, bazowanie
na niechęci do jakiejś grupy społecznej (najczęściej do władzy),
interpretowanie znaków w tajemniczy i tylko sobie znany sposób, manipulowanie
obrazem i dźwiękiem tak by wzbudzić u widza odpowiednie emocje, komentarze
rzekomo niezależnych ludzi nieuwikłanych w "układ", oczywiste pytania
retoryczne, a co najważniejsze wzbudzenie u widza poczucia odkrycia prawdy,
poczucia wyjątkowości chwili. Teraz ten kto wierzy władzy jest manipulowany, a
ten który wierzy w gady rządzące Światem jest oświeconym umysłem odporny na
manipulację(?).
Nasuwają się na myśl hasła
rodem z rozgłośni Ojca Tadeusza."Nie oglądajcie TVN! oni wami
manipulują..."(...pozwólcie manipulować się nam!).
Grupa docelowa twórców
teorii spiskowych? Ludzie niezadowoleni z obecnego porządku Świata. Niezwykle
szeroka prawda? W tej grupie będą oczywiście bardziej "chłonne
umysły" i te które będą podchodzić z lekkim dystansem do nowych doniesień-
nie zależy to paradoksalnie od statusu społecznego i dorobku intelektualnego,
ale od poziomu ogólnej frustracji - jeśli jest źle to wina musi gdzieś leżeć, a
na pewno nie leży po naszej stronie, a jak nie po naszej to...po ich!
I gdzie mój nonkonformizm?
A no właśnie tu, że o ile uległem modzie na antyklerykalizm (choć
ująłem to w tym momencie bardzo trywialnie i uwłaczająco w stosunku do własnej
osoby) to nie idę za tłumem krzyczących frustratów, że wszystko dookoła
zbudowane jest na kłamstwie. Jeśli uważam się za pesymistę to jak mam nazwać
tych, którzy kierują się filozofią globalnej mistyfikacji?
Wolę żyć w nadziei, że
Bush będąc prezydentem USA w nocy nie zamieniał się w gada, królowa Elżbieta
swoją długowieczność nie zawdzięcza genom obcej rasy, Rząd USA w 2001 nie
poświęcił niemal 3000 ludzi, by otworzyć nową kartę pod hasłem "walka z
terroryzmem", Adolf Hitler nie przygotowuje w ukryciu kolejnego planu
zamordowania każdego, kto nie ma wiele wspólnego z rasą aryjską aż wreszcie, że
my- ludzie nie jesteśmy jedynie małymi pionkami na szachownicy Iluminatów. Chcę
mieć nadzieję, że Rousseau był bliżej prawdy niż Machiavelli, a Stanisław
Lem był pisarzem science-fiction.
Granica zaufania i
granica zdrowego rozsądku. Może mam problem z dostrzeżeniem tej pierwszej,
ale niektórzy nie wiedzą o istnieniu tej drugiej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz