Rysunek Andrzeja Mleczki
Świebodzin można śmiało
nazwać już Świętym miejscem na Ziemi. Stanął tam sam Jezus Chrystus i to nie
taki tam zwykły Jezus...ale NAJWIĘKSZY! Największy z największych.
Najpotężniejszy z najpotężniejszych. Najcięższy z najcięższych i najbardziej
królewski z królewskich. Nieporównywalnie większy od tego, który 20 wieków temu
zbawiał Świat, a tym bardziej do tego w Rio de Janeiro - (bo teraz przy naszym
dużym świebodzińskim tamten wygląda doprawdy śmiesznie). Monument został
wzniesiony w małej miejscowości na zachodzie Polski, w mieście liczącym ok. 20
tysięcy mieszkańców, niewyróżniającym się dotąd niczym szczególnym. Miasto nie
było ani kolebką handlu, ani potęga turystyczną, ale to się powoli zacznie
zmieniać. Dziś Świebodzin stał się miastem, o którym nie mówi jedynie cała
Polska, ale Świat cały. Polacy z dumą mogą powiedzieć, że pokonali
brazylijskiego Jezusa, mając przy tym głęboką nadzieję, że Bóg nie przejdzie
obok takiego wydarzenia obojętnie. Oczekujemy wręcz, by z niebios szepnął:
"na Polskę można liczyć!".
Mimo tego, iż gorąca
dyskusja na temat mianowania Jezusa na króla Polski przycichła, to nie musimy
odczuwać wielkiego wstydu i poczucia zawodu, że cała ceremonia koronacji tak
się odwleka, bowiem figura Jezusa została już obdarzona koroną. Ci sceptycznie
nastawieni do całej tej "imprezy" (czyli najprawdopodobniej
sataniści, ateiści, agnostycy, nihiliści) mogą sugerować, iż w tym przypadku
korona cierniowa byłaby tu bardziej na miejscu. Nic bardziej mylnego! Jezus ma
mieć złotą koronę i basta! Jeśli znajdą się fundusze to i całego złotem
winien Polski Naród Go udekorować. Bo jakże to? Na Jezusa będziemy żałować?!
Owszem, w całej scenerii
Rio można doszukać się jakiejś symboliki- chociażby, iż tamtejszy Jezus sprawia
wrażenie opiekuna wielkiego ucywilizowanego miasta, o tyle ten nasz na
pustkowiu, na lekkim wzniesieniu musi czekać na resztę...Więc cała inwestycja może
dopiero ruszyć. Ulepi się kilku apostołów, Maryję (zawsze dziewicę), jakiś mały
"stos", dla każdego kto będzie śmiał wątpić w sens całego
przedsięwzięcia, obok kilka świątyń, stoiska z małymi Jezuskami- breloczek do
kluczy od samochodu, miniaturowy posążek na półkę dla bogatszego turysty,
większa replika (dla tych najbardziej wierzących, a przede wszystkim tejże
wiary się nie wstydzących), co by mogła przed domem stanąć. No i krzyż. Krzyż
nie taki co stał pod Pałacem. Bo tamten był dla ofiar katastrofy, więc dla
Jezusa musi być rzecz jasna większy. Stoiska z gadżetami na komórkę, lodówki,
mikrofalówki, meble w kształcie religijnego symbolu, a każdy, kto tylko
wątpliwość swą okaże lub skąpstwo w wielbieniu Pana - na stos! Bóg popatrzy z
uznaniem, Świat z szacunkiem, a my dalej... po złoto! Świebodzin stanie się
przykładem dla innych polskich miast...A biada temu, kto będzie chciał postawić
większego Jezusa niż nasz. Za prawdę nasz winien być największy. Ktoś zarzuci
rozrzutność, zaściankowość i błędne interpretowanie chrześcijańskich nauk?!
satanistą, lewakiem wnet nazwać, nie oglądać się i nie tłumaczyć.
A co jeśli...
...etam, Bóg już bardziej
języków nam nie pomiesza, wystarczająco się nie rozumiemy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz