piątek, 11 grudnia 2009

Będzie dobrze?

Rysunek Andrzeja Mleczki

I o to po raz kolejny w naszych dziejach znaleźliśmy się w dość niezręcznej sytuacji. My - wyborcy. Mam wrażenie, że powoli zaczynamy odczuwać komfort czasów minionych (i nie mam tu na myśli PRL ale rządów Prawa i Sprawiedliwości). Dlaczego? Dlatego, że żyło nam się lepiej? spokojniej? patrzyliśmy z mniejszym zażenowaniem na naszych "rządzących"? Nie. Otóż czuliśmy, że jest źle, że społeczeństwo popełniło pomyłkę, po której wyciągniemy odpowiednie wnioski i BĘDZIE DOBRZE. Właśnie o to "będzie dobrze" cała sprawa się rozchodzi. Gdy w 2005 roku wybieraliśMY (chociaż w tym przypadku mógłbym zdjąć z siebie ten ciężar identyfikowania się z Narodem w tak wstydliwej kwestii, bo z punktu widzenia tegoż samego Narodu byłem zbyt mało odpowiedzialny za swe czyny- [za młody o 2 miesiące by móc wybierać]) naszych reprezentantów w Sejmie, niewiele z nas widziało posła Andrzeja Leppera jak wicepremiera Rządu RP. Ale stało się. Nie będę już dokonywał wnikliwej analizy tego co się wtedy działo, bo było to już  komentowane przez wszystkich, którzy za komentowanie się biorą (a trochę ich jest), więc nie ma co do tego wracać. Mówiąc na początku o komforcie tamtych czasów, mam na myśli ten moment, w którym wszyscy poczuliśmy się oszukani, rozczarowani (choć te uczucia towarzyszą nam po każdych wyborach- a przynajmniej większości). Brzmi paradoksalnie, ale wtedy poziom frustracji wzrastał wprost proporcjonalnie do poczucia nadziei, że w takim razie musi być lepiej. 

Gdy spora część RP (pozwolę sobie zwłaszcza w tym momencie ominąć jakąkolwiek numerację) była podzielona "na tych za PiSem" i na "na tych za PO", problem ograniczał się jedynie do zastanowienia się, po której stronie stanąć, później dylemat stał się jeszcze mniejszy. Gdy z bombonierki "chapsnięta" przez nas czekoladka rozczarowała swoim smakiem, następnym razem sięgamy po inną z nadzieją, że ta musi być lepsza. No i wybraliśmy...Wybory w 2007 roku z otoczką "profesjonalnych" spotów reklamowych głównych partii, które coraz bardziej "pachniały" zachodem nie wymagały od nas wiele-|Chcę żeby było tak jak było - PiS X| . |Chcę, by było inaczej PO X|. Życie jednak znowu nas przechytrzyło - |PO X i mamy tak jak było|. A poważny problem pojawi się, gdy następnym razem nie będziemy mieć już ochoty na żadną z czekoladek. Stacje telewizyjne częściej od sondaży przedwyborczych pokazywać nam będą  czy frekwencja w wyborach będzie oscylować w granicach 10 czy 20%.
         
W dokładnej konfrontacji efektów dwóch lat rządów "jednych" i "drugich" można zauważyć różnice w poszczególnych działaniach. Owszem. Szkoda tylko, że znów oczekiwaliśmy czegoś więcej. Hm a może to my jesteśmy zbyt wymagający? Pozostaje jedynie pytanie: Czy możemy sobie dziś powiedzieć (tak jak mogliśmy powiedzieć to 2 lata temu) "Będzie dobrze"?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz