środa, 30 grudnia 2009

JP na 100%, czy może tylko 50%?

Rysunek Andrzeja Mleczki

Jesteśmy szczęściarzami...Ciężki czas związany ze żmudną walką o wolność słowa został należycie wynagrodzony. Mamy to o co walczyliśmy! (mówię o ogóle społeczeństwa stąd ta pierwsza osoba- bo ja do podstaw kształtowania demokracji niewiele się przysłużyłem. Wykazując się zresztą niebywałym sprytem i przewidywalnością wydarzeń – przyszedłem  na świat w 87’ i 2 lata podchodziłem  do sprawy z daleko-rozumianym dystansem)…Chociaż jakby się dłużej zastanowić to (płacząc, wiercąc się w łóżeczku, gryząc klocki, robiąc „kwaśne” miny, wymachując rękami)  miałem podobny udział w strajkach, protestach i utrudnianiu działań tamtejszym władzom co niemała część dzisiejszych polskich posłów dumnie wypinając pierś, wspominając swoją „rzekomą” opozycyjną działalność. No ale nie o tym…

I jak już nam się udało to korzystamy… i to…uuu…tak nadto, jakbyśmy chcieli sobie „odbić” za stracone lata. Bo otóż jesteśmy świadkami ciekawego zachowania, które powinno być teoretycznie obce dla istot rozumnych- a mianowicie powtarzanie haseł, których często nie bardzo rozumiemy- bo z takim z zjawiskiem, możemy spotkać się również w świecie zwierząt. A że lubimy skróty to korzystamy z nich coraz częściej, bo dają nam komfort nierozpisywania się jednocześnie głosząc światu swój (choć niestety częściej nieswój) pogląd na jakiś ważki temat, dają leniwemu czytelnikowi komfort szybkiego przeczytania przesłania (jeśli mowa o tekście. O analogii w hasłach mówionych nie będę pisał), a co najważniejsze traktujemy to jako tajny szyfr, który zrozumiały jest tylko przez elitarną grupę- jednocześnie czujemy się członkami tego „szacownego grona”, co powoduje jeszcze większe podekscytowanie całą tą niesamowitą sytuacją. Gdy już duma czy też uczucie ekscytacji z nas opadnie po napisaniu hasła CHWDP czy też później HWDP- hasło najprawdopodobniej przekształcone przez grupy „intelektualistów” wysoko ceniących sobie ortografię to warto byłoby: 1) przeczytać 2) rozwinąć ten skrót i 3) zastanowić, się co tak dokładnie on znaczy i zdecydować czy rzeczywiście się z nim zgadzamy. Zakładając, że po drugim procesie będzie jakaś reprezentatywna grupa, która będzie mogła przejść do procesu nr 3., dość złowieszczo kojarzącym się  z pojęciem „myślenie” powstrzymałaby kolejne fale rozprzestrzeniające złote hasła typu „JP na 100 procent”.

To, że szacunek do funkcjonariuszy policji okazuje niewiele społeczeństwa nie uprawnia go do publicznego wyrażania chęci odbycia z nimi stosunku płciowego, czy też promowania anarchii  w pełnym tego słowa znaczeniu. Optymizmem mogą napawać przekształcenia typu: „JP na 50%” -wskazuje to już na hasło "skażone" myślą i interpretacją tego pierwotnego. To cieszy. Bo może piszą to ci, którzy mimo tego, że zdają sobie sprawę z absurdu, polegającym na opieszałości policji w sprawach kradzieży, gwałtów, pobić, spieszą się do ukarania potencjalnych przestępców, stojących z piwem w "miejscu publicznym" - (i to też tylko w momencie gdy grupa nie przeraża funkcjonariuszy swoją liczebnością) zdają sobie sprawę, że to właśnie do POLICJI wcześniej czy później zgłoszą się o pomoc w momencie odczucia jakiejkolwiek krzywdy i zaczną wątpić w argument powyższych haseł, iż tylko Bóg może sądzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz