poniedziałek, 21 grudnia 2009

"...Póki my żyjemy"

Rysunek Andrzeja Mleczki

Polska– kraj dumny. Kraj, będący „Chrystusem Narodów”. Kraj lubiący licytować się oto, kto tu najbardziej ucierpiał, przeciw to komu spiskował każdy. Wreszcie, kraj żyjący bardziej przeszłością niż przyszłością.

Niestety… Polska ma jednocześnie swoisty problem z odpowiednią pielęgnacją tej historii. Lubimy o niej mówić, ale nie kwapimy się by jej bronić, by ją zachować nienaruszoną. Bo jeszcze trochę, a dalej będziemy obrażać się, skarżyć, jacy jesteśmy wiecznie poszkodowani, a regularne informacje zagranicznych mediów w tle mówiące o „polskich obozach koncentracyjnych” pozostaną bez wyraźnych interwencji.

Rocznice. Te, które powinny czcić wydarzenia jak i przypominać o nich młodym pokoleniom niczym się nie różnią, popadamy w monotonię, która zabija pamięć – te pozytywne, jak i negatywne fakty z naszej historii świętujemy pochodami, męczącymi przemówieniami (widocznie trudno nam się oderwać od czasów słusznie minionych) a co gorsza „przepychankami” gdzie, z kim i kiedy czcić (bo to już TE nowe standardy). Więc pozostaje nam, na własną rękę tę historię zrozumieć i o niej pamiętać, bo Państwo się stara i… tylko stara.

Co można powiedzieć o pochodach, nie można już powiedzieć o ostatnim głośnym wydarzeniu… Bo mówiąc tu, o jakichkolwiek „staraniach” raczej należy mieć namyśli skuteczną „akcję” kradzieży oświęcimskiego „ARBEIT MACHT FREI” niż ochrony jednego z największych symboli holokaustu. Przykre jest to, że ktoś się tego dopuścił jak i przykre jest to, że w czasach tak powszechnego monitoringu wszystkiego i wszystkich, możemy zobaczyć więcej kamer na 5 m kwadratowych sklepu odzieżowego, niż na 171 hektarach muzeum. Duma z powodu dojrzałości Narodu nieurządzającej sobie konkursów graffiti na murach obozu, została już skażona zdjęciami obywateli na portalach społecznościowych, robiących oryginalne sesje zdjęciowe w piecach kremacyjnych, a teraz kradzieży, która odbija się szerokim echem nie tylko tu - u nas - w Polsce ale na całym Świecie.
No i teraz spekulacjom nie ma końca – oj bo to lubimy. Złomiarze? Naziści? A może kolekcjonerzy? Ja do tych spekulacji się nie dołączam, bo nic nie jest już mnie w stanie zdziwić… (hm.. ryzykowne stwierdzenie - które dla wielu okazuje się jednak prowokacyjne i motywujące do nieobliczalnych działań).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz